Przyjechałem na rodzinne błonia po ulewnym deszczu. Znów pada, zwały czarnych chmur przykrywają łąki dzieciństwa. Siedzę w blaszanym domu pośród nieprzeniknionej ciemności. Ludzie mówią o nich „dom z wygodami”. Zbudowano je w tym roku. Pierwszy raz korzystam z tej wygody.
CZYTAJ DALEJ