tym razem na tybetański nowy rok spadł śnieg
tańczące płatki zastygły nagle w obrazie
bliskich w dalekim miasteczku
w codziennej krzątaninie, pracy
dziś mój nowy rok, ten właściwy
jak szklanka prawdziwej wódki
przesączający się przez całe ciało
przyspieszający bicie serca
rozgrzewający cichą medytację
widzę to w ten sposób:
tak zwany nowy rok
jest jak przezroczysta ściana
ci przez niego przeskakują
tamci tłuką głową
jednym zdaje się powietrzem
dla drugich stanowi szklany mur
ten rok na płocie obsypał śnieg
płatki stanęły mi na drodze
z pracy do domu
wirujące i roztańczone
otulające
niektóre wpadały mi w oczy
i zmieniały się we łzy
za bliskich, którzy zderzyli się
ze szklaną ścianą
choć przeszłość skuł lód
śnieg zmieszany z łzami dawał ukojenie
referowałem trudno wyrażalne uczucia
śniegowi, albo z jego pomocą
powiadomiłem o wszystkim niebo oraz ziemię
i śnieg przestał mi być zimny
stając się czymś na kształt gorących nasion
tym razem na tybetański nowy rok spadł śnieg
napadał mi na serce, na zachwaszczony odłóg
śnieg nie ma wyboru
zupełnie jak ja
mam nadzieję wspiąć się na mur
za ścianą śniegu
widzę tęczę
i uśmiech lotosu
tym razem na tybetański nowy rok spadł śnieg
i sypał cały dzień
lecz nie wsączył się w ziemię
jakby wpadł tylko mnie pocieszyć
a potem wrócił do nieba
22 lutego 2012 w Silingu
Wiersz z bloga popularnego poety z Amdo.