Według tybetańskich źródeł policja aresztowała dwóch mnichów lokalnego klasztoru w związku z samospaleniem Sangje Co, która 27 maja zginęła w Czone (chiń. Zhuoni), w prefekturze Kanlho (chiń. Gannan) prowincji Gansu.
Dwudziestokilkuletni Samten Gjaco został zatrzymany 4 czerwca, następnego dnia policjanci przyszli po Lobsanga Tenzina. Obaj duchowni pochodzą z tej samej wioski, co Sangje Co. Prawdopodobnie są podejrzewani o przekazywanie informacji o samospaleniu.
Na miesiąc przed dramatycznym protestem Sangje Co miała wysłać „swoją biżuterię i inne wartościowe rzeczy” teściom; chciała, żeby przeznaczono je na kształcenie jej dwojga dzieci. Najbliżsi krewni zmarłej są wciąż nękani i przesłuchiwani. Według lokalnych źródeł próbowano ich zmusić „do wydania oświadczenia o naturalnych przyczynach zgonu”. Siostrzeniec, mnich Tenzin Sopa został uwięziony 28 maja, „prawdopodobnie jako kandydat na kozła ofiarnego”.