Kilka lat temu grupa mnichów rozpętała agresywną kampanię propagowania tak zwanych „dziesięciu cnót”, czy raczej uprzedzeń i nietolerancji, ślepych na bytowe i społeczno-ekonomiczne uwarunkowania Tybetańczyków. Wymuszanie podpisów pod zobowiązaniami i nachalny werbunek budzą mój sprzeciw, a czas i kontekst społeczny wołają o analizę.
CZYTAJ DALEJTybetańczycy modlą się potajemnie o długie życie i dobre zdrowie Dalajlamy, który przechodzi „rutynowy zabieg” w amerykańskiej klinice.
CZYTAJ DALEJ