Tybetolożka Charlene Makley opublikowała niedawno artykuł o tybetańskich samospaleniach, w którym pisze, że „militarna rozprawa z protestami w 2008 roku zinstytucjonalizowała partyjny stan wyjątkowy w stan oblężenia nie konkretnych oddziałów nieprzyjaciela, a całych rejonów i miast. W obliczu zbiorowego, nieukojonego żalu, kipiącego milczenia Tybetańczyków na całym Płaskowyżu, ciała samospaleńców są przede wszystkim krzyczącym dowodem gwałtownej śmierci, rzuconym w twarz państwowej machinie zakłamania, którą obsługują siły bezpieczeństwa (uprowadzając niepokornych) i rządowe media (narzucając cenzurę)”.
CZYTAJ DALEJ