Władze chińskie „odcięły od świata” Instytut Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, w którym od 20 lipca grupy robocze wyburzają kwatery duchownych.
Według tybetańskich źródeł służby „monitorują wszystkie rozmowy telefoniczne i wpisy internetowe”. Nie wolno zbliżać się do wyburzanych kwartałów ani ich fotografować. Policja „aktywnie szuka” ludzi, którzy zrobili i upublicznili zdjęcia równanych z ziemią domów (już pierwszego dnia było ich sześćset). W obawie przed protestami władze miały też „postawić w stan gotowości” okoliczne oddziały wojskowe.
Przełożeni Instytutu – który nazywają „klasztorem świata” – wzywają do zachowania spokoju i przypominają, że wielokrotnie apelowali o niebudowanie kwater bez zgody administracji lokalnej. Opaci kompleksu uspokajają, że wyburzenia – zdaniem władz spowodowane „wymogami bezpieczeństwa przeciwpożarowego” – nie oznaczają wydaleń. Mniszki, które straciły domy jako pierwsze, znalazły schronienie u innych adeptek i na razie zostały w kompleksie.