Dwudziestokilkuletni Sonam Taszi „szedł ulicą, wołając o wolność Tybetu i długie życie Jego Świątobliwości Dalajlamy”. Został natychmiast „zatrzymany i wywieziony” przez policję.
CZYTAJ DALEJGdzie ma leczyć rany
Orzeł mego ducha?
Cisza i grymas bólu.
Płaczę na samo wspomnienie.