W połowie września policjanci zaczęli systematycznie kontrolować tybetańskich kierowców w tybetańskich prefekturach prowincji Sichuan. Zatrzymano wiele osób.
Według tybetańskich źródeł większość pasterzy prowadzi motocykle i inne pojazdy bez prawa jazdy i dokumentów rejestracyjnych. Do tej pory władze przymykały na to oko – koczownicy z reguły nie mówią po chińsku, którego znajomość jest warunkiem uzyskania prawa jazdy – ale przed październikowym zjazdem Komunistycznej Partii Chin w Pekinie wprowadzono systematyczne kontrole na drogach.
W Ngabie (chiń. Aba) „kierowcy, którzy nie posiadają wymaganych dokumentów, są zatrzymywani na piętnaście dni i karani grzywnami w wysokości dwóch tysięcy yuanów (1115 PLN)”. W Kardze (chiń. Ganzi) w ogóle zakazano prowadzenia motocykli od 1 października (kiedy zaczyna się tygodniowe święto państwowe). Policja zatrzymuje tam również samochody, których kierowcy prowadzili bez dokumentów.