Hongkońskie media informują, że Chiny planują nawadnianie pustynnego Xinjiangu wodą z Tybetu.
Według tych doniesień chińscy inżynierowie pracują nad planami tysiąckilometrowego tunelu, którym wody Jarlung Cangpo popłyną na pustynię Takla Makan, „zmieniając ją w drugą Kalifornię”.
Informacje wywołały poruszenie w Indiach, w których tybetańska rzeka zmienia się Brahmaputrę i łączy w Bangladeszu z Gangesem.
Najważniejsze rzeki Azji mają źródła w Tybecie i zaopatrują w wodę niemal półtora miliarda ludzi. Niezależni eksperci od lat przestrzegają przed skutkami budowania zapór i zbiorników retencyjnych w Tybecie – oraz gwałtownego topnienia tamtejszych lodowców na skutek globalnego ocieplenia – a politolodzy przepowiadają, że następna wojna toczyć się będzie „o wodę, nie ropę”.
Pekin zaprzeczył doniesieniom o „zawracaniu Brahmaputry”, tłumacząc to także „astronomicznymi kosztami”. Wielu niezależnych ekspertów również uważa takie rozwiązanie za zupełnie niepraktyczne. Cytowani przez indyjskie media politycy przypominają jednak o gigantycznych nakładach Pekinu na rozbudowę o wiele mniej strategicznej infrastruktury – i szacunkach, wedle których już teraz tylko 12 procent Chińczyków ma dostęp do świeżej wody.