Chińskie media informują, że „urząd bezpieczeństwa publicznego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) poinstruował społeczeństwo, w jaki sposób informować o działaniach przestępczych gangów związanych z separatystycznymi siłami Dalajlamy”.
Służby bezpieczeństwa apelują o „czujne tropienie złych sił, które mogą wykorzystywać lokalne świątynie i wpływy religijne do ogłupiania i podżegania przeciwko rządowi i partii”. Trzy spośród dwudziestu dwóch „kryminalnych zagrożeń” dotyczą „kliki Dalaja, którego ambicją pozostaje oderwanie chińskiego Tybetu od Chin”.
„Gangi są rakiem, który toczy zdrowy rozwój społeczno-gospodarczy”, a „taktyka grupy Dalaja” polega na „wykorzystywaniu ich do szerzenia separatystycznych haseł”. Przy okazji po raz pierwszy oskarżono tybetańskich „gangsterów” o udział w „lhaskiej rebelii w latach pięćdziesiątych i aktach gwałtu w 2008 roku”.
Grupy związane z Dalajlamą „działają w kraju i za granicą, wspierają się nawzajem i stanowią ogromne zagrożenie dla interesów państwa”. W Tybecie kontrolują przede wszystkim „świątynie, lamów i żywych buddów”.
„Okólnik” z TRA „stanowi przedłużenie decyzji Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin i rady państwa, które w styczniu wezwały do zdwojenia wysiłków w walce ze zorganizowaną przestępczością i związanymi z nią urzędnikami”. Kampania wymierzona jest przede wszystkim w „gangsterów, którzy zagrażają politycznemu bezpieczeństwu i przenikają do polityki albo mobilizują masy przeciwko partii i rządowi pod płaszczykiem religii bądź promują etniczny ekstremizm”, co w Tybecie – zdaniem cytowanych ekspertów – przybiera formę „apeli o ochronę lokalnego języka”.
Władze gwarantują informatorom anonimowość.