Tybetańscy uczniowie z prefektury Coszar (chiń. Haidong) w prowincji Qinghai apelują do władz o zatrudnianie nauczycieli, którzy mogą uczyć nie tylko po chińsku, ale i po tybetańsku.
Autorzy napisanego po chińsku apelu wskazują, że żaden spośród zatrudnionych ostatnio 359 nauczycieli nie potrafi uczyć w obu językach. Podkreślają, że w okręgach Jadzi (chiń. Xunhua) i Bajan (chiń. Hualong) na 9800 tybetańskich uczniów przypada tylko 270 nauczycieli, którzy są w stanie wykładać w ich ojczystym języku, i podają przykład placówki, mającej ledwie czterech wykwalifikowanych pedagogów (oraz dziesięć osób „na zastępstwach”).
„W tej sytuacji nie sposób zrozumieć, dlaczego zatrudnianie nauczycieli dwujęzycznych nie jest dla władz sprawą priorytetową – piszą młodzi Tybetańczycy. – Jak można mówić o równości grup etnicznych bez równości językowej?”.
W 2010 roku protesty powstrzymały władze przez formalnym wyrugowaniem języka ojczystego z tybetańskich szkół, ale spowolniło to tylko postępujący proces marginalizacji.