Policja zatrzymała czterech mnichów, którzy 7 listopada rozrzucili ulotki z niepodległościowymi hasłami przed siedzibą władz lokalnych w Serszulu (chiń. Shiqu), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
Według niezależnych źródeł osiemnastoletni Cultrim, Tame i Sota oraz starszy o dwa lata Kunsal z klasztoru Dza Łonpo „rozrzucili setki ulotek”. „Obok haseł niepodległościowych były apele o przestrzeganie praw człowieka, zakończenie kampanii politycznych, które zakłócają życie Tybetańczyków, oraz położenie kresu bezprawiu i samowoli partyjnych aparatczyków”.
Po zatrzymaniu młodych mnichów „policja zabrała też z klasztoru ich nauczyciela, którego zwolniono po jedenastu dniach”. Innego duchownego uwięziono za „solidarnościowy” wpis w mediach społecznościowych.
Informator Radia Wolna Azja (RFA) uważa, że „protest sprowokowała kampania propagandowa wśród przymusowo osiedlonych koczowników, którzy po utracie zwierząt skazani są na życie z zapomóg”. Podczas wizytacji chińskich aparatczyków „ludzie muszą zawieszać w domach portrety przywódców partii i dziękować im przed kamerami. Niektórzy buntują się i mówią, że nie będą uczestniczyć w tym cyrku, co przy okazji wywołuje napięcia i podziały wśród samych Tybetańczyków”.
W 2012 roku mnisi klasztoru Dza Łonpo zerwali chińską i zastąpili ją zakazanym tybetańskim sztandarem. Po ich proteście w całym regionie wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, zatrzymano (a potem skazano) kilkunastu duchownych i spacyfikowano klasztor.