Władze chińskie „zamknęły” Dału (chiń. Daofu) w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan z powodu rosnącej liczby zarażonych „wuhańskim” koronawirusem COVID-19.
Według oficjalnych danych w Dału jest już 60 chorych (wyłącznie Tybetańczyków w wieku od 77 do trzech lat), co biorąc pod uwagę małą liczbę mieszkańców, czyni to miasteczko najgroźniejszym ogniskiem epidemii po epicentrum w Wuhanie. Nieoficjalne źródła informują o braku fachowego personelu, leków, masek i środków dezynfekujących w sześciu „wydzielonych szpitalach”, które „tylko udają prawdziwe kliniki i raczej ułatwiają zarażenie”.
Władze publikują propagandowe filmiki – w których zarażeni mówią o lekkim przebiegu choroby i szybkim wracaniu do zdrowia w szpitalu okręgowych w Darcedo (chiń. Kangding) – oraz uspokajające komunikaty o wypisywaniu wyleczonych pacjentów.
Mnichów klasztoru Dału Njico przewieziono ze świątyni i „odizolowano w hotelu”, przedłużając kwarantannę, która początkowo miała trwać 14 dni.
Dału „zamknięto” 17 lutego, wystawiając posterunki na szosach.