W kwietniu policja „zatrzymała kilka osób” w Driru (chiń. Biru). Jednym z uwięzionych – najprawdopodobniej za „kontaktowanie się z bliskimi w Indiach” za pośrednictwem mediów społecznościowych – jest czterdziestoczteroletni Gjadzin.
CZYTAJ DALEJNie ulega żadnej wątpliwości, że przyczyny kryzysu w Tybecie są jednocześnie przyczynami kryzysu w Chinach. Konflikt między „szeroką autonomią” a rządami centrum to w istocie konflikt między dyktaturą a wolnością. Największym niebezpieczeństwem nie jest dziś podsycenie napięć między Chińczykami a Tybetańczykami, tylko stracenie przez nie z oczu zmagań między dwoma systemami politycznymi. Wystarczy rzut oka na ustrój Chin i strategię obecnego reżimu, by zrozumieć, że i bez żadnego kryzysu nigdy nie zaakceptuje on proponowanej przez Dalajlamę „drogi środka”.
CZYTAJ DALEJ