Przewodniczący Xi Jinping 22 lipca złożył „niezapowiedzianą” – i z jakiegoś powodu przemilczaną przez chińskie media – pierwszą „prezydencką” wizytę w Lhasie.
Wszystkie zdjęcia i informacje o przyjeździe Xi Jinpinga do Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) pochodzą z serwisów społecznościowych, a obserwatorzy i eksperci prześcigają się w interpretowaniu niecodziennej medialnej ciszy. „Obywatele sieci” żartują, że przewodniczący musiał zainspirować się hollywoodzkim hitem „2012”, w którym chińscy przywódcy chronią się w Tybecie przed – pustoszącą właśnie kraj – katastrofalną powodzią.
Xi Jinping najpierw przyleciał do Njingtri (chiń. Lingzhi), gdzie miał zapewnić, że żadna grupa etniczna nie zostanie „w tyle” dzieła budowy „całkowicie nowoczesnych Chin”, i apelować o wkład w następne stulecie partii komunistycznej. W Lhasie spacerował po Barkhorze z lokalnym sekretarzem Wu Yingjie i wygłosił krótkie przemówienie – o „wierności partii i socjalistycznej drodze” jako gwarantach „planowego odmłodzenia narodowego” – przed pomnikiem „pokojowego wyzwolenia” u stóp Potali.
Xi złożył pierwszą wizytę w Tybecie jako wiceprezydent z okazji 60. rocznicy „pokojowego wyzwolenia” w 2011 roku. Mieszkańcy Lhasy podejrzewali, że miasto odwiedzi ważny dygnitarz, ponieważ zamknięto zakłady pracy, pałac Potala i wiele ulic oraz zakazano puszczania latawców; funkcjonariusze służby bezpieczeństwa „dzwonili też do przypadkowych osób, wypytując, co robią”.