Władze lokalne kazały zamknąć tybetański klasztor w prefekturze Linxia prowincji Gansu, usuwając ze świątyni tysiące duchownych.
Linxia ma status autonomii etnicznie chińskiej muzułmańskiej mniejszości Hui; graniczy z tybetańską prefekturą Kanlho (chiń. Gannan) i z Malho (chiń. Huangnan) w prowincji Qinghai. Według tybetańskich źródeł w klasztorze Hongcheng, należącym do szkoły sakja, studiowało trzy tysiące duchownych, którzy mają teraz „wrócić do świeckiego życia”.
Informacje o likwidacji klasztoru, nazywanego także Julingta, upubliczniono w mediach społecznościowych. Na zdjęciach i filmach widać zapłakane mniszki i wyprowadzanych siłą mnichów, protestujących przeciwko „bezprawnym” działaniom władz.
Dziennikarze Radia Wolna Azja (RFA) dodzwonili się do lokalnych urzędów, które zaprzeczały lub odmawiały udzielenia informacji. W jednym powiedziano, że za „relokację” duchownych odpowiada „dyrektor Cui z klasztornego komitetu zarządzania”, nie udało się z nim jednak skontaktować. Według lokalnych źródeł wielu protestujących mnichów zatrzymano.
Klasztor Hongcheng został „zlikwidowany” w 1958 roku. Odbudowano go w 2011 roku, „ale popularność świątyni szybko zaczęła kłuć w oczy lokalnych aparatczyków”. Paradoksalnie, problemy spotęgowało poświęcenie mnichów, którzy na prośbę opata Ganconga Rinpoczego, organizowali pomoc dla ofiar pandemii. „Kwoty, jakie udało się im zebrać, wzbudziły złość i podejrzliwość urzędników”.
Zamknięcie klasztoru Hongcheng wpisuje się w politykę władz centralnych, które od dwóch lat systematycznie wyburzają, likwidują albo „sinizują” tybetańskie świątynie i posągi w Chinach właściwych, walcząc z rosnącą popularnością buddyzmu tybetańskiego wśród Chińczyków.