Sengdor: Żałoba

w smutku żywych bólu jest więcej niż w śmierci

dławiący żal przemienił was wszystkich w gorejące szkielety

 

usta drżą płomieniami

palce splatają się z ogniem

w piersi podnosi się pożar

sypią się na ziemię ogniki paciorków różańca

 

patrz na dym

nad złotym klasztornym dachem

patrz na drzwi mnisich cel

 

kiedy tylko cichnie burza na łące

na innej zrywa się nowa

za podmuchami wiatru

płyną wiernie czarne cienie

 

 

napisane październikową nocą w 2011 roku

 

 

 

Wiersz tybetańskiego blogera upamiętniający falę samospaleń mnichów w 2011 roku. Poniżej kilka reprezentatywnych komentarzy „obywateli sieci”.

 

Ogień wzniecony przez dwóch bohaterów będzie nam świecić i wreszcie zwycięży prawda. Z płaczącym sercem składam wyrazy współczucia.

 

Hołd bohaterom żywym i umarłym. Muszę jednak powiedzieć, że ciała, rumaka umysłu, nie należy składać w ofierze jak maślanej lampki. Jeśli zachowamy przy życiu nasz język, ochronimy ziemię ojców i domy matek – niebo znów będzie niebieskie i zza chmur wyjrzy słońce. Mindrug.

 

Dusza postanowienia wtopiła się w łąkę, gorąca krew skąpała ośnieżoną górę, brzemię domagało się uwagi.

 

Czytam kondolencje brata Gethonga i siostry Mindrug. Dziękuję, najbardziej za to: „nie składajcie umysłu w ofierze jak maślanej lampki”. Sengdor.

RACHUNEK BANKOWY

program „Niewidzialne kajdany” 73213000042001026966560001
subkonto Kliniki Stomatologicznej Bencien
46213000042001026966560002

PRZEKIERUJ 1,5% PODATKU