Po wprowadzeniu nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa władze chińskie zorganizowały tradycyjną już „demonstrację siły” w 63. rocznicę powstania w Lhasie.
Według tybetańskich źródeł na ulice wyjechały samochody pancerne. Wiele arterii zablokowano, legitymując i przesłuchując każdego kierowcę.
Władze lokalne od miesiąca „rekrutowały bezrobotnych z okolicznych wiosek” do „monitorowania” sytuacji w mieście, zwłaszcza przed największymi stołecznymi klasztorami: Sera, Drepungiem i Gandenem. „Płacą 500 yuanów (345 PLN) dziennie i obiecują premie za zauważenie albo podsłuchanie czegoś istotnego”.
Wojsko i policja „patrolowały ulice przez cały dzień i całą noc”. Wydaje się, że „jest ich jeszcze więcej niż w ostatnich latach”, co może mieć związek z dramatycznym protestem przed Potalą, zimowym pałacem Dalajlamów. „Panuje bardzo napięta atmosfera, ludzie boją się otworzyć usta”.