Przez chwilę słychać tylko silnik
Rzężący na stromym podjeździe
Spocone dłonie, oczy rozbiegane
Jakby chciały wyskoczyć z czaszki
W oddali ktoś krzyczy
Poznaję swój głos
Dudnienie to narasta, to cichnie
Momentami daje się odszyfrować
Reszta jest nieczytelnym spazmem
Pomyśleć, że do wczoraj wszystko miało znaczenie
Życie wydawało się otwartą księgą
Trzeba mi było wiedzieć, że sens to jedynie projekcja
A podróże takie jak moja nigdy się nie kończą
Jestem balonikiem na wietrze
Głosem, który zawsze gubi takt
Zatrzymali się
Miasto przed nami tonie w mroku
W głowie kołace jedna myśli
Gdzie są wszyscy?!
Ściany zaciskają się na moim sercu
Drapczi odciska cień na księżycu
Zwijam się w kłębek, muszę spać
Potrzebuję snu
Widzę mężczyzn z tybetańskich nocy
Zbliżają się w przydużych garniturach
Bezgłośnie jak duchy
Wrzask!
Z całej siły otwieram oczy
Póki nie znikną czarne sylwetki
Tu jesteś!
W małym pokoju obok pola golfowego
Dusząca się leciutką poduszką
Co za absurd!
Okaleczona pamięcią przeszłości
Nie mogąc zasnąć, czekam na brzask
Jedni mówią, że lepiej nie oglądać się za siebie
Drudzy uważają, że ludzie powinni poznać moją historię
2020
Cering Dolkar urodziła się w Tybecie, kształciła w Indiach, mieszka w Stanach Zjednoczonych. Pisze też pod pseudonimem Drugmo.
Za Tibet Writes