Chiny powiadomiły europejskich dyplomatów, że kwestia Tybetu nie należy do kategorii „praw człowieka” i nie powinna być podnoszona podczas rozmów dwustronnych.
Wbrew organizacjom praw człowieka, które uważają gabinetowe rozmowy z Chinami za mechanizm ułatwiający Pekinowi unikanie publicznej krytyki za łamanie międzynarodowych zobowiązań, po czteroletniej przerwie 17 lutego Unia Europejska zorganizowała w Brukseli 38. sesję formalnego „dialogu” o prawach człowieka.
Podczas gdy europejscy dyplomaci mówili dziennikarzom o „poruszaniu szeregu spraw ogólnych i szczegółowych”, rządowe media chińskie opublikowały oświadczenie Suna Lei, szefa delegacji i dyrektora do spraw organizacji i konferencji międzynarodowych w ministerstwie spraw zagranicznych, wedle którego „kwestie dotyczące Xinjiangu [Turkiestan Wschodni], Xizangu [Tybet] i Hongkongu nie należą do kategorii »praw człowieka«, tylko pryncypiów suwerenności, niepodległości i terytorialnej integralności państwa, co wyklucza jakąkolwiek ingerencję zewnętrzną”.
Pekin „poprosił” też Unię Europejską o „uważane wsłuchanie się w stanowisko Chin oraz ważenie słów i czynów, gdy w grę wchodzą ich żywotne interesy”.
„Dialog” toczy się od 1997 roku. W 2019 roku został zawieszony po nałożeniu europejskich sankcji na chińskich aparatczyków, odpowiedzialnych za prześladowania Ujgurów – określone mianem „ludobójstwa” – w kwietni 2019 roku. Organizacje praw człowieka wzywały do niewznawiania rozmów, ponieważ od tego czasu sytuacja w Chinach nie tylko nie uległa poprawie, ale wciąż się pogarsza.