Nasz niedościgły Wielki Opiekun całe życie poświęcił praktyce rozwijania bodhicitty, czyli przedkładania innych nad siebie. Jego nauki i intencje są wzorem czystego działania bez przemocy, służenia bliźnim, dobrego serca, szczerości i trwania w prawdzie.
Wystarczy na niego spojrzeć czy posłyszeć słowo, by rozumieć całym sercem, że uosabia miłość i dobroć.
Spotykając się codziennie z niezliczonym ludźmi, czy to Tybetańczykami, czy cudzoziemcami, niczego nie udaje, nie kalkuluje i nie waży, traktując każdego jak starego przyjaciela albo członka rodziny – i tak z nimi rozmawia.
Często dowcipkuje, pieszczotliwie albo żartobliwie ciągnie za wąsy i brody, szczypie, gładzi po policzku, pociera nosem o nos. Te gesty są wyrazem prawdziwej miłości i radości, niczym innym.
Jego Świątobliwość poświęcił całe życie światu – ze szczególnym uwzględnieniem sprawy pokoju i powszechnego szczęścia, jedności i harmonii – w stopniu, którego nie da się ogarnąć zwykłym umysłem. Świadectwem tego jest nie tylko miłość Tybetańczyków, ale także milionów osób ze Wschodu i Zachodu, oraz niezliczone wyrazy uznania i hołdu.
Choć zbliża się do dziewięćdziesiątki, wciąż nie brakuje mu determinacji i odwagi. Mimo że muszą go podtrzymywać dwie osoby, macha ręką do tłumów i niestrudzenie naucza, służąc wszystkim czującym istotom. Jeśli to rozumiemy, jest skarbem nas wszystkich w tym świecie.
Modlę się całym sercem, żeby, zawsze młodzieńczy, żył bez końca dla pożytku Nauk i każdej istoty.
Te słowa skreślił najmarniejszy z Jego uczniów, Ogjen Trinle, 12 kwietnia 2023 roku
Fala medialnych insynuacji w związku z przetłumaczeniem przez Dalajlamę tradycyjnej rymowanki indyjskiemu chłopcu, który 10 kwietnia chciał się do niego przytulić podczas publicznej audiencji, wywołała wielotysięczne demonstracje w Ladakhu przeciwko „szkalowaniu” Jego Świątobliwości i obrażaniu buddystów.