Nepalskie biura podróży skarżą się na nowe „utrudnienia” dla pielgrzymów – zwłaszcza indyjskich – wybierających się na Górę Kailaś w Ngari (chiń. Ali), w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
Po trzyletniej „pandemicznej” przerwie Pekin otworzył „wreszcie” granicę z Nepalem, „wprowadzając jednocześnie nowe wymogi, które ewidentnie mają służyć odstraszeniu pielgrzymów”.
Do tej pory władze chińskie dyskryminowały wyłącznie Tybetańczyków, utrudniając bądź uniemożliwiając im odwiedzenie Góry Kailaś (tyb. Kang Rinpocze), która jest „święta” dla wyznawców czterech religii: buddyzmu, hinduizmu, dźinizmu i bonu. „Długa lista nowych wymogów wymierzona jest przede wszystkim w pielgrzymów z Indii”, mówią nepalskim mediom właściciele głównych agencji, apelując do ambasadora ChRL w Katmandu o uproszczenie procedur.
Pielgrzymki do Tybetu są ważnym źródeł dochodów dla Nepalu. Nowe przepisy – wymagające między innymi osobistego złożenia aplikacji wizowej w ambasadzie, w New Delhi oraz sformowania co najmniej pięcioosobowej grupy w celu uzyskania zgody na wjazd do Tybetu – są „ciosem dla branży turystycznej w Nepalu”. Chiny podniosły też opłaty („za niszczenie trawy”) dla nepalskich przewodników i tragarzy ze 100 do 300 dolarów amerykańskich i wprowadziły „kaucje” dla agencji (60 tys. USD). Zmiany są „tym bardziej szokujące, że Nepal zwolnił właśnie Chińczyków z opłat wizowych”.
Według lokalnych mediów w 2019 roku Tybet odwiedziło – drogą lądową przez Nepal – 30 tysięcy indyjskich pielgrzymów.