Według niezależnych źródeł władze chińskie „egzekwują zakaz prywatnego uczenia dzieci” we wszystkich regionach Tybetu.
Aparatczycy „chodzą od drzwi do drzwi, sprawdzając, czy dzieci nie uczestniczą w prywatnych lekcjach języka tybetańskiego lub praktykach religijnych” w czasie zimowych ferii. Policja prowadzi „wyrywkowe rewizje w domach i sklepach”.
Władze chińskie, które w ostatnich latach „internowały” ponad milion tybetańskich dzieci i zakazały nauczania języka tybetańskiego we wszystkich szkołach, w 2021 roku zaczęły zabraniać organizowania korepetycji podczas wakacji. Na początku stycznia ministerstwo edukacji wydało rozporządzenie, przypominające o tym zakazie, i poleciło władzom lokalnym „zaostrzenie nadzoru, prowadzenie kontroli dniem i nocą oraz surowe karanie winnych”. O nowej kampanii informują źródła z Lhasy oraz tybetańskich prefektur prowincji Gansu i Qinghai.
Rozporządzenie zobowiązuje rodziców do pilnowania, żeby dzieci były „całkowicie wolne od wpływu religii i trzymały się z daleka od miejsc kultu”. Urzędnicy mają prowadzić ankiety i sprawdzać, „w jakich zajęciach uczestniczą uczniowie”, którzy w tym roku mają wolne w styczniu i lutym.
„Dawniej w czasie ferii organizowaliśmy dzieciom zajęcia z gramatyki, oratorstwa, matematyki i tak dalej – mówi źródło Radia Wolna Azja (RFA) z Labrangu w Gansu. – Teraz mogą to robić tylko urzędnicy i przeszkoleni aparatczycy, którzy odpowiadają za prowadzenie edukacji patriotycznej”. Na skutek polityki sinizacji i zakazu nauczania tybetańskiego w szkołach i poza ich murami „dzieci w zastraszającym tempie tracą znajomość ojczystego języka i tożsamość narodową”.