Według tybetańskich źródeł władze chińskie wprowadziły „nadzwyczajne środki bezpieczeństwa” z okazji 89. urodzin Dalajlamy.
W tym roku władze miały więcej powodów do zmartwień, ponieważ Tybetańczycy od miesiąca modlili się w intencji zdrowia Jego Świątobliwości, który przeszedł w Nowym Jorku operację kolana. Szpital i hotel stały się celem „pielgrzymów”, zgodnie z tybetańską tradycją buddyjską, okrążających budynki i składających pokłony przed wejściem.
Po ogłoszeniu apelu o modlitwy w Dharamsali chińska policja zaczęła „skrupulatnie sprawdzać telefony komórkowe” Tybetańczyków. „Szukają zdjęć Dalajlamy i »podejrzanych« kontaktów”.
We wszystkich regionach Tybetu „wzywano ludzi na komisariaty i ostrzegano przed kontaktowaniem się z krewnymi za granicą”. Przełożonym klasztorów „kazano wzmóc czujność i pilnować mnichów”.
Mimo zakazów media społecznościowe zalały okolicznościowe laurki i wiersze. „Góry zasnuł ofiarny dym kadzidła i cały kraj pogrążył się w bezgłośnej modlitwie”.