Cering Dordże z okręgu Dingri w prefekturze Szigace (chiń. Xigaze) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego spędził ponad miesiąc w obozie „reedukacyjnym” za rozmawianie z bratem przez telefon o konieczności uczenia dzieci ojczystego języka.
Według Tybetańskiego Centrum Praw Człowieka i Demokracji (TCHRD) czterdziestopięcioletni mężczyzna został zatrzymany 20 lutego 2019 roku, kilka godzin po zakończeniu rozmowy z Łangdu Ceringiem [na zdjęciu], który jest uchodźcą w Indiach. „Policjanci powiedzieli bratu, że zabierają go, bo gada z obcymi o uczeniu dzieci tybetańskiego”.
Dordże, „godzinami przesłuchiwany i bity”, spędził ponad miesiąc w „obozie reedukacyjnym” Biura Bezpieczeństwa w Dingri.
Rodzina Łangdu – który w 2011 roku opuścił Tybet, żeby wziąć udział w rytuale buddyjskim odprawianym przez Dalajlamę w Indiach – jest od tego czasu „systematycznie nękana i szykanowana”. Najbliższym krewnym odebrano prawo do zapomóg i świadczeń oraz zakazano wyjeżdżania z rodzinnej wioski. Część restrykcji zniesiono, ale do pory nie wolno im odwiedzać Lhasy ani Szigace.