Do sześciu milionów Tybetańczyków, w tym tych na wychodźstwie: pragnę wyrazić wdzięczność Pało Thuptenowi Ngodupowi oraz wszystkim tybetańskim bohaterom, którzy poświęcili życie Tybetowi i sprawie zjednoczenia rodaków. Choć mam już ponad czterdzieści lat, do tej pory nie znajdowałem w sobie takiej odwagi, starałem się jednak, jak umiałem, uczyć innych tradycyjnych gałęzi wiedzy, także buddyzmu.
Mamy dwudziesty pierwszy wiek i rok, w którym zginęło tylu tybetańskich bohaterów. Poświęcam to ciało, by stanąć z nimi solidarnie kość w kość i krew w krew, oraz wyrazić skruchę poprzez ten najwyższy tantryczny honor, jakim jest ofiarowanie własnego ciała. Nie zabiegam o sławę ani chwałę.
Składam ciało w ofierze światła, by odegnać ciemności, by wyzwolić wszystkie istoty – które bez wyjątku były nam kiedyś matkami, a dziś powodowane niewiedzą popełniają czyny niegodziwe – z cierpienia, by poprowadzić je do Amitabhy, Buddy Nieograniczonego Światła. Moją ofiarę światła dedykuję wszystkim żyjącym istotom, nawet tak znikomym jak gnidy i wszy, aby uśmierzyć ich ból i przywieść je do Wyzwolenia. Składam tę ofiarę w intencji długiego życia naszego rdzennego lamy Jego Świątobliwości Dalajlamy oraz wszystkich nauczycieli duchowych i lamów.
„Tę podstawę oczyszczoną wodą poświęconą / Ten wspaniały kontynent zdobny słońcem i księżycem / Składam w darze z umysłem czystej krainy Wyzwolenia / Niechaj stanie się ona udziałem wszystkich istot! / Umysł mój, ciało i mowę, wszelką własność i zasługę / Tę drogocenną mandalę i dary inne / Wszystkie składam w ofierze Trzem Klejnotom z żarliwą modlitwą / Przyjmijcie je w swym współczuciu i udzielcie błogosławieństwa mnie oraz każdej czującej istocie / Ofiarowuję tę klejnotową mandalę Tobie, Drogocenny Nauczycielu!”.
Czynię to nie dla siebie, nie dla zaspokojenia własnych pragnień ani nie dla zaszczytów. Składam w ofierze ciało z niewzruszonym przekonaniem i czystym sercem – tak jak Budda, który mężnie oddał swe ciało wygłodniałej tygrysicy. Podobna intencja przyświecała wszystkim tybetańskim bohaterom, którzy oddali życie, niemniej praktycznie mogło się ono zakończyć w swego rodzaju gniewie. Modlę się więc, by ich umysły zostały skierowane na ścieżkę Wyzwolenia, żeby wszyscy oni osiągnęli Stan Buddy.
Oby nauczyciele duchowi i lamowie w Tybecie oraz poza jego granicami żyli długo. Ponad wszystko zaś modlę się o to, by Jego Świątobliwość Dalajlama wrócił do Tybetu, pozostając jego politycznym i duchowym przywódcą.
„Otoczona murem ośnieżonych gór ta święta kraina / Krynica wszelkich dobrodziejstw i szczęścia / Tenzin Gjaco, Bodhisattwa Współczucia / Oby panował po kres wszelkiego istnienia / Oby czyny Jego wspaniałe dotarły do granic przestrzeni / Oby wszystko, co ma postać i jej nie ma / Oby wszystko, co wrogie Dharmie Buddy / Wytropione zostało i pokonane / Przez Trzy Klejnoty i moc prawdy”.
Do wszystkich braci i sióstr w duchu oraz do wiernych żyjących daleko: musicie zjednoczyć się i wspólnie pracować, by w przyszłości zbudować potężny, kwitnący Tybet. To jedyne pragnienie tybetańskich bohaterów. Musicie więc unikać wszelkich waśni czy to o ziemię, czy wodę. Macie zachować jedność i siłę. Dawajcie dzieciom miłość i wykształcenie, pilnie studiujcie i opanujcie wszystkie tradycyjne gałęzie wiedzy. Starsi winni poświęcić się praktyce duchowej oraz – ciałem, mową i umysłem – zachowaniu i strzeżeniu wszelkimi środkami tybetańskiego języka i kultury. Rzeczą najwyższej wagi jest właściwe praktykowanie zasad buddyjskich tak, by służyło to sprawie Tybetu i pomagało wszystkim istotom kroczyć ścieżką Wyzwolenia. Taszi delek.
Do wszystkich bliskich przyjaciół, krewnych, uczniów, mieszkańców moich rodzinnych stron, a zwłaszcza [niezrozumiałe]: nie zgromadziłem w życiu majątku. Wszystko, co posiadałem, przeznaczyłem na nauczanie i sprawy duchowe. Nie będzie więc żadnych wątpliwości ani dyskusji o zostających po mnie pieniądzach. Niech pamięta o tym moje rodzeństwo, krewni i patroni z różnych stron. Jeśli idzie o przedmioty osobiste i całą resztę, mam nadzieję, że zostaną rozdane potrzebującym lub ofiarowane nauczycielom duchowym i lamom.
Oby cała zasługa, jaką zbudowałem, przyniosła pożytek wszystkim istotom, zwłaszcza zaś cierpiącym w niższych światach takich jak piekła. Modlę się, by uzyskały one lepsze odrodzenie.
Sopa Rinpocze, inkarnowany lama i działacz społeczny prowadzący szkołę i dom opieki, 8 stycznia 2012 roku, dokonał samospalenia w Darlagu (chiń. Dari), w prefekturze Golog, wołając o wolność Tybetu i długie życie Jego Świątobliwości Dalajlamy. Przed dramatycznym protestem modlił się i rozrzucił ulotki z „pożegnalnym listem”. Według cytowanego przez rządową agencję Xinhua „okręgowego komitetu partii” odebrał sobie życie, ponieważ „miał potajemy romans z zamężną kobietą, o którym dowiedział się jej mąż”. Nagrane „Posłanie” ukrył w złożonej zakonnej szacie. W jego uroczystej, ceremonialnej kremacji uczestniczyły tysiące pielgrzymów z całego Gologu, wielu niosło portrety Dalajlamy.