Gonpo Kji po raz kolejny protestowała przed budynkiem sądu ludowego w Lhasie, 26 kwietnia domagając się ponownego rozpatrzenia sprawy brata, który odbywa karę dożywotniego więzienia za oszustwo podatkowe.
Policjanci, którzy podczas poprzedniego zatrzymania pobili ją w komisariacie, zastosowali nową „strategię”, zasłaniając demonstrantkę plastikowym parawanem. W Chinach właściwych w ten sposób traktowano pikietujących (jak w starym radzieckim dowcipie) z pustymi kartkami przeciwko reżimowi polityki „zero COVID”. Według lokalnych źródeł Gonpo Kji i jej mąż, który filmował protest, zostali zatrzymani i spędzili dwa dni w areszcie śledczym. Oboje „bito i maltretowano, strasząc więzieniem za ponowne wyjście na ulicę”.
Stany Zjednoczone i Unia Europejska uznają uwięzienie Dordże Tasziego za „arbitralne”, domagając się jego natychmiastowego, bezwarunkowego zwolnienia.