Macik Labdryn
Bogów i demony tworzą zwykli ludzie dla zwykłych ludzi.
Bogiem nazywają to, co zdaje się im miłe, ładne, dodające otuchy i inspiracji. Temu zaś, co budzi w ich umysłach przerażenie albo obrzydzenie, nadają miano demona.
Innymi słowy, co im służy, jest bogiem, a co zagraża – demonem. W głupich nazwach, które wyrastają z takiej wizji dobrego i złego, nie ma przecież nic realnego.
Co więcej, dobre może szkodzić, a złe pomagać. Każdy umie wskazać coś, co początkowo dobrze służy, ale potem rani – i na odwrót. Nie ma tu żadnych gwarancji. Bóg, do którego wzdychacie, potrafi wyrządzić wam wielką krzywdę, a budzący przerażenie demon przyjść w sukurs.
Nadawane przez was nazwy nie mają żadnego znaczenia i nie są ostateczne. Czepianie się dualistycznych wyobrażeń jest pospolitym przesądem, w którym nie ma krzty prawdy. Prawdziwy adept nie dba o nie i nie posługuje się pojęciami „bóg” i „demon” w odniesieniu do tego, co dobre, złe, pomocne i szkodliwe. Nie używa nawet takich słów.
Macik Labdryn (1055–1149), propagatorka nauk i praktyk „odcinania”, była jedną z najsłynniejszych nauczycielek buddyjskich w historii Tybetu.