Centralna Komisja Kontroli Dyscypliny 16 czerwca opublikowała lakoniczny komunikat, w którym informuje o wszczęciu dochodzenia w sprawie sześćdziesięciosiedmioletniego Wu Yingjie, byłego przewodniczącego struktur partii w Tybetańskim Regionie Autonomicznym, czyli najwyższego namiestnika Pekinu w Lhasie.
Wu – który spędził w Tybecie 47 lat – jest podejrzewany o „poważne naruszenie zasad dyscypliny i prawa”, co z reguły oznacza korupcję.
Po opuszczeniu stanowiska w Lhasie Wu otrzymał zwyczajowe synekury w „doradczej” Ogólnochińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej. Obserwatorzy wyliczają, że jest ósmym aparatczykiem szczebla ministerialnego odwołanym po ostatnim zjeździe partii – i pierwszym sekretarzem z Lhasy z takimi zarzutami.
Wu sumiennie realizował politykę sinizacji Tybetu. Wkrótce po objęciu urzędu ogłosił, że Dalajlama „nigdy nie zrobił nic dobrego” dla Tybetańczyków, którzy „kochają nie jego, a zapewniającą dostatek partię komunistyczną”. W grudniu 2022 roku amerykańska administracja ukarała go sankcjami i wpisała na czarną listę (razem z Zhangiem Hongbo, komendantem policji w Lhasie) za „drastyczne łamanie praw człowieka” w Tybecie.
Decyzja Centralnej Komisji Kontroli Dyscypliny ucieszyła Tybetańczyków. „Bardzo dobrze, że aresztowano tego człowieka”, pisali w mediach społecznościowych. „Przyszła kryska na wroga Tybetańczyków. Nie będzie im więcej szkodził”.