Taszi Nima, influencer z Dege w Sichuanie, został zatrzymany i pobity przez policję.
Młody vloger, nadający na żywo w serwisie KuaiShou, zdobył popularność, promując język tybetański – a zwłaszcza „nowe słówka” z leksykonu Khenpo Cultrima Lodo – w nadawanych na żywo audycjach, w serwisie KuaiShou.
Kiedy ogłosił, że planuje „objazd” po tradycyjnych trzech dzielnicach Tybetu: U-Cangu, Khamie i Amdo, 28 sierpnia „władze nagle zamknęły kanał” obserwowanych przez 75 tysięcy osób. Według lokalnych źródeł 1 września Taszi został zatrzymany przez policję i przez trzy dni był „przesłuchiwany i bity” w areszcie śledczym.
W filmie opublikowanym kilka dni po zwolnieniu podziękował za „błogosławieństwa Lamy i Trzech Klejnotów” (Buddy, jego Nauk i Społeczności) oraz „pomoc przyjaciół”, dzięki którym odzyskał wolność – odwołując jednocześnie swoje plany.
Tybetańczycy skarżą się, że chińskie serwisy internetowe – bez wątpienia w odpowiedzi na apele przewodniczącego Xi Jinpinga o „sinizację grup etnicznych” – zaczynają uniemożliwiać „posługiwanie się językiem tybetańskim”, choć nie ma po temu żadnych podstaw prawnych poza tradycyjnie niejasnymi zapisami o „wywoływaniu podziałów etnicznych” czy też „szkodzeniu jedności narodowej i integralności terytorialnej”.