Składając 19 lutego wizytę w państwowej telewizji CCTV, redakcji Dziennika Ludowego oraz siedzibie agencji informacyjnej Xinhua, prezydent Xi Jinping powiedział, że „media noszą to samo nazwisko co Komunistyczna Partia Chin i nie mogą mówić w imieniu nikogo ani niczego innego”.
To nagłe i zaskakujące dictum znaczy tyle, że o ile nie wyrażają woli partii – czyli stojącego na jej czele Xi Jinpinga – dziennikarze w ogóle nie powinni zabierać publicznie głosu.
W rzeczy samej, partia jako taka woli nie ma. Kształt nadaje jej przewodniczący Xi. Innymi słowy, media mają mówić to, co on. Żadne inne opinie – o krytyce nie wspominając – nie będą tolerowane. Takie jest znaczenie „noszenia tego samego nazwiska”.
Potem przewodniczący przestrzegł jeszcze przed „pochopnymi komentarzami na temat linii partii”. Nie zapominajmy nawet na chwilę, że to on jest jej wolą. Wolno powtarzać tylko to, co powiedział Xi Jinping. Wszystko inne, w najlepszym razie, będzie pochopnym komentarzem.
Fragment eseju na Dzień Wolności Mediów w 2016 roku. Yu Ying-shih jest historykiem i sinologiem, mieszka w Stanach Zjednoczonych.