Pema Ceten – najpopularniejszy tybetański reżyser, 26 czerwca poturbowany i zatrzymany przez policję na lotnisku w Silingu (chiń. Xining), w prowincji Qinghai, a następnie skazany administracyjnie na pięć dni pozbawienia wolności za zakłócanie porządku – nadal przebywa w „rządowym szpitalu”.
Po siedemnastu dniach od zatrzymania w porcie lotniczym Pema Ceten opublikował pierwsze, krótkie oświadczenia po chińsku i tybetańsku – podobne, ale wymownie różniące się szczegółami.
Reżyser pisze, że codziennie dostaje tlen, kroplówki i lekarstwa, dzięki którym jego stan „trochę się poprawił”. Z uwagi na „szczególne okoliczności” nie może odpowiadać na wszystkie wiadomości. Od „zajścia” sprzed siedemnastu dni ma jedno – w wersji tybetańskiej – „życzenie”, a w wariancie chińskim – „żądanie”: wyjaśnienia całego incydentu. Po chińsku stwierdza, że odpowiednie władze prowadzą w tej sprawie dochodzenie, zdanie tybetańskie opatruje znakiem zapytania. W obu wersjach podkreśla, że nie zmieni stanowiska, nawet jeśli w przyszłości będzie musiał „wrócić do aresztu”.
Z oświadczenia nie wynika jasno, czy Pema Ceten jest już wolny, czy wciąż ma status osadzonego.