Japończyk, Amerykanin i Tybetańczyk jadą pociągiem do Lhasy.
W pewnej chwili Japończyk sięga po laptopa, pisze mejla i wyrzuca urządzenie przez okno, mówiąc: „mamy ich od cholery”.
Wkrótce potem Amerykanin wyjmuje komórkę, wysyła esemesa i ze słowami „mamy ich od cholery” wyrzuca telefon przez okno.
Tybetańczyk czerwienieje ze wstydu, bo jako ubogi przedstawiciel mniejszości niczego nie ma w nadmiarze, na szczęście z opresji wybawia go zaraz pojawienie się kelnerki z Sichuanu.