Z wielomiesięcznym opóźnieniem tybetańskie źródła przekazują szczątkowe informacje o proteście w okolicach Szigace (chiń. Xigaze, Rigaze), drugiego co do wielkości miasta Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Katalizatorem niepokojów w miasteczku Njamo miało być „zmanipulowane śledztwo” w sprawie zabójstwo „sędziwego Tybetańczyka” w 2006 roku. Mieszkańcy uznali, że podejrzanego zwolniono za łapówkę i zastraszano rodzinę ofiary.
Według tybetańskich źródeł 6 maja policja miała zatrzymać wicesekretarza lokalnej komórki partii komunistycznej oraz kilku urzędników za „podżeganie do protestów”, czyli zbieranie podpisów pod petycją do władz okręgu. Funkcjonariusze „rozbili” też demonstrację przed lokalnym magistratem, zatrzymując kilkanaście osób. Część z nich zwolniono po dwóch tygodniach. Po incydencie w miasteczku wprowadzono „nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, praktycznie odcinając je od świata”.