Wprowadzenie
Chiny, usprawiedliwiając swą politykę w Tybecie, malowały zawsze ponury obraz tradycyjnego społeczeństwa tybetańskiego. Inwazję i okupację nazywały „wyzwoleniem” tybetańskiego ludu z pęt „średniowiecznego, feudalnego poddaństwa” i „niewolnictwa”. Dziś znów przywołuje się ów mit, by usprawiedliwiać przypadki gwałcenia praw człowieka w Tybecie i odpierać naciski społeczności międzynarodowej, domagającej się zmiany polityki chińskiej w okupowanym Tybecie.
Tradycyjne społeczeństwo tybetańskie z pewnością nie było doskonałe i potrzebowało zmian — dostrzegał to zarówno Dalajlama, jak i inni tybetańscy przywódcy. Dlatego też Dalajlama, objąwszy władzę polityczną, zainicjował szereg ważnych reform. Niemniej sytuacja nigdy nie była tak zła, jak przedstawiają to Chiny.
Chińskie uzasadnienia nie mają sensu z wielu względów. Po pierwsze, prawo międzynarodowe nie uznaje argumentów tego rodzaju. Żaden kraj nie może atakować, okupować, anektować ani kolonizować innego państwa tylko dlatego, że nie podoba mu się jego struktura społeczna. Po drugie, w imię wyzwolenia, ChRL przysporzyła Tybetańczykom znacznie więcej cierpień. Po trzecie, zainicjowano niezbędne reformy, które mogli i mogą wprowadzać sami Tybetańczycy.
W 1960 roku, w raporcie na temat Tybetu, Międzynarodowa Komisja Prawników stwierdziła:
„Twierdzenie, iż przed wkroczeniem Chińczyków Tybetańczycy pozbawieni byli jakichkolwiek praw człowieka, oparte jest na wypaczonych i wyolbrzymionych relacjach. Oskarżenia przeciwko tybetańskim „rebeliantom” o gwałty, grabieże i tortury zostały celowo sfabrykowane, są więc niewiarygodne”.
Społeczeństwo tradycyjne
Pod względem społecznej mobilności i dystrybucji dóbr niepodległy Tybet przewyższał większość państw Azji. Dalajlamę, głowę duchowej i świeckiej administracji, wybierano na podstawie specjalnego systemu, opartego na reinkarnacji, dzięki czemu władza w Tybecie nie była dziedziczna. Większość dalajlamów, w tym Dalajlama XIII i XIV, pochodziła z ubogich rodzin z odległych zakątków Tybetu.
Każde stanowisko w administracji, poza stanowiskiem dalajlamy, piastowali, po połowie, mnisi i urzędnicy świeccy. Ci ostatni dziedziczyli władzę (aczkolwiek same urzędy nie były dziedziczne), natomiast stanowiska, zajmowane przez mnichów, dostępne były dla wszystkich. Wielu mnichów-urzędników pochodziło z ubogich rodzin. Tybetański system klasztorny stwarzał nieograniczone możliwości awansu społecznego. Klasztory stały otworem dla wszystkich Tybetańczyków; większość mnichów, a zwłaszcza ci, którzy, szczebel po szczeblu, docierali do najwyższych stanowisk, pochodziła z ubogich wiosek Khamu i Amdo. Popularne przysłowie tybetańskie mówi: „Jeśli twój syn ma wiedzę — złoty tron Gadenu (najwyższa pozycja w hierarchii szkoły Gelug buddyzmu tybetańskiego) nie ma właściciela”.
Chłopom, których autorzy białej księgi uparcie nazywają „chłopami pańszczyźnianymi” lub „niewolnikami”, przysługiwało wiele praw, często potwierdzanych dokumentami, wraz z możliwością dochodzenia owych praw w sądzie. Chłopi mogli skarżyć swoich gospodarzy i odwoływać się do wyższych instancji.
Dhondup Czodon pochodzi z rodziny, należącej do najuboższych warstw niepodległego Tybetu. W swojej książce „Life in the Red Flag People’s Commune” pisze:
„Należałam do — jak mówią dziś Chińczycy — niewolników Tybetu. […] Nasza rodzina składała się z sześciu osób. […] Mieszkaliśmy w piętrowym domu. Na parterze trzymaliśmy zwierzęta. Mieliśmy cztery jaki, dwa osły, dwadzieścia siedem owiec i kóz. Dzierżawiliśmy cztery i pół khela ziemi (0,37 hektara). […] Nigdy nie brakowało nam jedzenia. W naszym okręgu nie było ani jednego żebraka”.
Zarówno prawo, jak i obyczaje społeczne zakazywały wyzyskiwania i złego traktowania chłopów. Idąc za przykładem panującego w VII wieku cesarza Songcena Gampo, wielu tybetańskich władców wydawało kodeksy, oparte na buddyjskiej zasadzie „Dziesięciu cnót Dharmy”. Ich istotą było przekonanie, że władca powinien być ojcem swoich poddanych. W 1909 roku XIII Dalajlama nadał wszystkim chłopom prawo do zwracania się bezpośrednio do niego w wypadku nadużyć ze strony właścicieli ziemskich. W rzeczy samej, społeczeństwo tybetańskie potępiało wszelkie akty brutalności i niesprawiedliwości. Buddyjska zasada współczucia zakazuje wrogich zachowań nie tylko wobec ludzi, ale i zwierząt.
Kara śmierci była zakazana, zaś kary cielesne wymierzać mógł tylko i wyłącznie centralny rząd w Lhasie. Od 1898 roku karano w ten sposób jedynie za zdradę stanu lub spiskowanie przeciwko państwu.
Cała ziemia należała do państwa, które nadawało posiadłości klasztorom i osobom, które zapracowały na to służbą publiczną. W zamian, posiadacze ziemscy zasilali skarbiec i służyli państwu swymi usługami. świeccy wnosili opłaty skarbowe lub oddawali jednego z synów (z każdego pokolenia) do służby państwowej. Klasztory odprawiały rytuały religijne na rzecz państwa i, przede wszystkim, służyły za szkoły, uniwersytety, ośrodki sztuki, rzemiosła, medycyny i kultury tybetańskiej. Klasztory, jako ośrodki edukacji, pełniły kluczową rolę w tradycyjnym społeczeństwie tybetańskim. Ponosiły wszystkie koszty utrzymania uczniów i zapewniały im darmowe wyżywienie i zakwaterowanie. Niektóre miały olbrzymie posiadłości, inne — zasoby, które mogły inwestować, ale wiele nie posiadało niczego poza datkami wiernych i protektorów. Skromne dochody nie wystarczały często na utrzymanie wszystkich mnichów — niektóre klasztory zajmowały się więc handlem lub udzielaniem pożyczek.
Większa część ziemi znajdowała się w rękach chłopów, którzy płacili podatki bezpośrednio skarbowi państwa. Uzyskane w ten sposób zapasy żywności rząd rozdzielał pomiędzy klasztory, wojsko i urzędników, którzy nie posiadali własnego majątku. Niektórzy chłopi płacili pracą, inni zapewniali transport urzędnikom państwowym lub, rzadziej, klasztorom. Ziemię dziedziczono. Chłopi mieli prawo wydzierżawić ją lub zastawić. Do wywłaszczenia mogło dojść tylko wtedy, gdy nie wnieśli należnych, niezbyt wysokich opłat w postaci płodów rolnych lub pracy. Praktycznie rzecz biorąc, byli właścicielami ziemi, zaś opłaty na rzecz państwa były raczej podatkiem gruntowym w naturze niż czynszem dzierżawnym.
Niewielka grupa Tybetańczyków, głównie z prowincji U-Cang, dzierżawiła ziemię od arystokratów i klasztorów i płaciła właścicielom posiadłości czynsz dzierżawny w naturze lub wysyłając jednego z członków rodziny do pomocy w pracach domowych albo polowych. Niektórzy dzierżawcy dochodzili do niezwykle wpływowych stanowisk zarządcy majątku. (Później Chińczycy nazywali ich „agentami panów feudalnych”.) Inni członkowie rodziny dzierżawcy cieszyli się pełną wolnością. Mogli zająć się robieniem interesów, wybrać sobie zawód, wstąpić do któregokolwiek z klasztorów lub pracować na własnym gospodarstwie. Choć tylko dzierżawili ziemię, właściciele majątku nie mogli ich eksmitować bez poważnych powodów. Niektórzy dzierżawcy byli bardzo bogaci.
Obecny, XIV Dalajlama próbował wprowadzić ważne reformy rolne i administracyjne. Proponował, by państwo nabyło wszystkie duże posiadłości dzierżawione przez klasztory i osoby prywatne i rozdzieliło je między chłopów. Stworzył komitet ds. reform, który zmniejszył wysokość podatku gruntowego obowiązującego chłopów. Komitet ów rozpatrywał skargi na władze lokalne i okręgowe, wnoszone przez osoby prywatne. Dalajlama przyjął, proponowaną przez komitet, ustawę o zwolnieniu z długów. Chłopów-dłużników podzielono na trzy grupy: ci, którzy nie byli w stanie spłacać ani odsetek, ani pożyczonego kapitału, zostali zwolnieni ze wszelkich finansowych zobowiązań; ci, którzy nie byli w stanie spłacać odsetek, lecz mieli oszczędności, umożliwiające zwrot pożyczonego kapitału, musieli spłacić go w ratach; ci zaś, którzy dzięki pożyczce wzbogacili się, mieli spłacać, ratalnie, i kapitał, i odsetki. Dalajlama polecił, by w przyszłości nie wymagano od chłopów żadnych usług transportowych bez specjalnego rozporządzenia rządu, podniósł również opłaty za usługi tego typu.
W niepodległym Tybecie nie istniał problem głodu. Oczywiście, zdarzały się słabe żniwa i zbiory. Bez żadnych problemów można było jednak uzyskać pożyczkę ze spichlerzy administracji lokalnej, klasztorów, arystokratów lub zamożnych rolników. Od 1950 roku chińscy żołnierze i personel cywilny żywili się właśnie owymi zapasami. Zmuszano też tybetańskich chłopów do sprzedawania prywatnych zapasów ziarna po cenach nominalnych. „Wyzwolenie” okazało się w praktyce prawem do równej nędzy. Palden Gjaco, sześćdziesięcioletni mnich, któremu udało się uciec z Tybetu w 1992 roku po spędzeniu 33 lat w chińskich więzieniach i obozach pracy, powiedział zwięźle: „Chińczykom z pewnością udało się zmienić bogatych w biednych. Nie pomogli jednak ubogim. Biedni stawali się coraz biedniejsi — uczyniono z nas naród żebrzący o campę”.
Hugh Richardson pisze w książce „Tibet and its History”: „Nawet komunistyczni autorzy muszą przyznać, że w Tybecie (przed 1949 rokiem) nie było wielkich różnic między bogatymi i biednymi”. Kiedy w 1980 roku Hu Yaobang zobaczył nędzę środkowego Tybetu, stwierdził, że stopę życiową należałoby podnieść przynajmniej do poziomu sprzed 1959 roku.
Reformy demokratyczne
W 1959 roku, wkrótce po opuszczeniu Tybetu, Dalajlama odtworzył swój rząd w Indiach i zainicjował szereg demokratycznych zmian. Powstał również parlament emigracyjny, wyłaniany w wyborach powszechnych. W 1961 roku Dalajlama przedstawił projekt konstytucji przyszłego Tybetu i poprosił Tybetańczyków o opinie na jego temat.
W 1963 roku ogłoszono szczegółowy projekt konstytucji przyszłego Tybetu. Mimo silnej opozycji, Dalajlama domagał się umieszczenia w nim klauzuli, mówiącej, iż przysługującą mu władzę wykonawczą przejmie Rada Regentów, jeżeli, po konsultacji z Sądem Najwyższym, dwie trzecie członków Zgromadzenia Narodowego uzna, że leży to w interesie państwa. 10 marca 1969 roku Dalajlama ogłosił, iż w dniu odzyskania niepodległości naród tybetański sam wybierze system sprawowania władzy w Tybecie.
W 1990 roku wprowadzono kolejne zmiany, zwiększając liczbę członków Tybetańskiego Zgromadzenia Deputowanych Ludowych (TZDL) z 12 do 46 oraz ich kompetencje (należy do nich np. wybór kalonów [ministrów], których dotychczas mianował Dalajlama). Powołano również Najwyższą Komisję Sprawiedliwości, rozpa- trującą m.in. skargi na administrację.
W styczniu 1992 roku Dalajlama oświadczył (Kierunki polityki przyszłego Tybetu. Zarys konstytucji), iż „nie zasiądzie w przyszłym rządzie Tybetu, a tym bardziej, nie zajmie tradycyjnej politycznej pozycji dalajlamy”. Rząd ów, stwierdza Dalajlama, wybiorą wszyscy obywatele, posiadający prawo wyborcze. W okresie przejściowym — od chwili wycofania chińskich wojsk okupacyjnych do momentu ogłoszenia konstytucji — władzę administracyjną sprawować będą urzędnicy tybetańscy, pracujący obecnie w Tybecie. Tymczasowo zostanie też powołany prezydent, któremu Dalajlama przekaże swą polityczną władzę i wszystkie obowiązki. Ipso facto przestanie istnieć tybetański rząd emigracyjny.
W Kierunkach polityki przyszłego Tybetu czytamy również:
„Przyszły Tybet będzie krajem miłującym pokój, oddanym idei ahimsy (niestosowania przemocy). Jego demokratyczny rząd będzie chronić czyste, zdrowe i piękne środowisko naturalne. Tybet będzie krajem całkowicie zdemilitaryzowanym”.
Walka Tybetańczyków, wbrew twierdzeniom strony chińskiej, nie ma więc na celu przywrócenia starego porządku. Ciągłe próby sprowadzenia kwestii tybetańskiej do sprawy osobistego statusu Dalajlamy mają jedynie odwrócić uwagę świata od głównych celów, przyświecających narodowi tybetańskiemu.