Pięciu tybetańskich aparatczyków z Deczenu oskarżonych o korupcję
Rządowe media informują o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych wobec pięciu tybetańskich aparatczyków w prefekturze Deczen (chiń. Deqin) prowincji Yunnan.
Rządowe media informują o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych wobec pięciu tybetańskich aparatczyków w prefekturze Deczen (chiń. Deqin) prowincji Yunnan.
Zhang Yongze, były wiceprzewodniczący rządu ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, został skazany na karę 14 lat pozbawienia wolności za korupcję.
Chińskie media informują o wszczęciu dochodzenia w sprawie Wang Yuntinga, sekretarza partii w Komisji Zdrowia Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, podejrzewanego o „poważne naruszenie dyscypliny i prawa” (co z reguły oznacza korupcję).
Oficjalne chińskie źródła podały, że lokalna Komisja Kontroli Dyscypliny prowadzi dochodzenie w sprawie Tasziego Gjaco, wicesekretarza rządu ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Anja Sengdra – zatrzymany we wrześniu 2018 roku działacz społeczny z Gade (chiń. Gande) prowincji Qinghai – został skazany na siedem lat więzienia za „wzywanie do zakłócania porządku publicznego, wszczynanie burd i wywoływanie problemów”.
Chen Quanguo, przewodniczący struktur Komunistycznej Partii Chin w Tybetańskim Regionie Autonomicznym, oświadczył, że w jego dominium kampania antykorupcyjna wymierzona jest przede wszystkim w urzędników, którzy „po kryjomu wyznają religię i próbują pielgrzymować do Dalaja”.
Według chińskich mediów partyjna Komisja Kontroli Dyscypliny w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA) 16 października ogłosiła odwołanie wysokiego tybetańskiego aparatczyka za „poważne naruszenie dyscypliny”.
Centralna Komisja Kontroli Dyscypliny Komunistycznej Partii Chin 26 czerwca poinformowała o zatrzymaniu Le Dake, wiceprzewodniczącego Stałego Komitetu Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA).
Symboliczne kary sprawiają, że opłaca się łamać prawo, przez co środowisko jest dewastowane coraz częściej i na coraz większą skalę. Strach myśleć, gdzie to nas zaprowadzi. Po przekroczeniu pewnej granicy po prostu nie da się naprawić szkód. Mieszkamy na tej ziemi od pokoleń. Skuteczna ochrona środowiska jest kwestią życia, zdrowia i bezpieczeństwa dla nas, naszych dzieci i wnuków.
Anja Sengdra – działacz społeczny z Gade (chiń. Gande) w prefekturze Golog prowincji Qinghai – uzyskał zgodę na widzenie z krewnymi „po sześciu latach starań”.
Miernikiem pozycji Chin w świecie nie są wyniki w rzucie dyskiem czy dziesięcioboju, ani nawet oszałamiający rozwój gospodarczy tudzież postmodernistyczne drapacze chmur – tylko piłka nożna. A tu jesteśmy już nie chorym człowiekiem Azji, lecz całej planety.
Centralna Komisja Kontroli Dyscypliny informuje o wszczęciu postępowania w sprawie Wu Yingjie, który przepracował 47 lat w Tybecie i dosłużył się tam stanowiska przewodniczącego lokalnych struktur partii, czyli najwyższego namiestnika Pekinu w Lhasie.
Anja Sengdra, działacz społeczny z Gade (chiń. Gande) w prowincji Qinghai, od sześciu lat czeka na rozpatrzenie odwołania od kary siedmiu lat pozbawienia wolności.
Chińskie media opublikowały lakoniczny komunikat – co z reguły zapowiada dymisję i wyrok za korupcję – o „wszczęciu postępowania” dyscyplinarnego wobec Wang Yonga, (kolejnego) wiceprzewodniczącego rządu ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Kiedy w nowoczesnym państwie sądy mają za nic prawo i sprawiedliwość społeczną, legislatura nie patrzy na ręce rządowi i nie kontroluje jego poczynań, a odpowiednie służby nie stoją na straży praw obywateli, najważniejszym organem staje się biuro bezpieczeństwa publicznego. To klasyczny przykład nieudolności władzy.
Stare przysłowie uczy, że w historii należy przeglądać się jak w lustrze. Związek Radziecki był wspaniałym krajem, ale w końcu upadł, bo ludziom zabrakło żelaznej woli. I popatrzcie dziś na Rosję: zero pieniędzy, zero talentów, zero konkurencyjnych technologii. Jeśli w ogóle ma się kiedyś odbić od dna, przyjdzie jej na to poczekać ze sto lat.
Chińskie media poinformowały o usunięciu z partii – za „szereg nadużyć, utratę ideałów i przekonań, podkopywanie polityki zarządzania Tybetem w nowej epoce, korupcję, nepotyzm” itd. – Ji Guoganga, wiceprzewodniczącego legislatury Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Oficjalne źródła chińskie poinformowały o postawieniu zarzutów dwóm wysokim tybetańskim aparatczykom z Czamdo (chiń. Changdu).
Najwyżsi przywódcy muszą znaleźć w sobie odwagę do przyznania, że zrodzone z podejrzliwości ciągłe represje oraz próby zaprowadzania „harmonii” kolbą karabinu sytuacji poprawić nie mogą. Nawet zwierzęta reagują lepiej na łagodność niż ślepą siłę.
Centralna Komisja Kontroli Dyscypliny poinformowała o usunięciu z szeregów partii Zhanga Yongze, kolejnego wiceprzewodniczącego rządu ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego za „poważne uchybienia dyscyplinie i prawu”.
Jestem już starym człowiekiem. Urodziłem się w 1935 roku, w małej wiosce, w północno-wschodnim Tybecie. Z przyczyn, na które nie miałem wpływu, większą część dorosłego życia spędziłem w Indiach, będących od ponad pół wieku moim drugim domem. Często żartuję, że można mnie nazywać najbardziej zasiedziałym gościem. Jak inni ludzie w moim wieku byłem świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń, które nadały kształt współczesnemu światu. Od końca lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku sporo podróżuję i mam zaszczyt spotykać wiele osób: nie tylko prezydentów, premierów, królów, królowe i przywódców głównych tradycji religijnych, ale przede wszystkim zwykłych ludzi.