Den Thupten: Potala
Ze szczytu Potali
Wstaje słońce na wschodzie.
To nie słońce! To Lama!
Ze szczytu Potali
Wstaje słońce na wschodzie.
To nie słońce! To Lama!
Według tybetańskich źródeł 9 czerwca policja zatrzymała w Lhasie czterdziestoletniego Cełanga Norbu, który „od tygodnia czekał na możliwość wejścia do Potali”, zimowego pałacu Dalajlamów, i „głośno domagał się, by do buddyjskich sanktuariów wpuszczać w pierwszej kolejności pielgrzymów”.
Potala przypomina mi pusty talerz
Drapieżcy w wojskowych mundurach
Pożarli nawet maślane lampki
Policjanci obezwładnili Tybetańczyka, który rankiem 25 lutego próbował dokonać samospalenia przed Potalą, zimowym pałacem dalajlamów w Lhasie.
Nad Potalą unosi się czerwona flaga,
Tybetański naród tonie w morzu krwi
W pałacu Potala zasiada Lama
A jest On emanacją Czenrezika
Klejnotem serca Tybetańczyków
Panem mądrości
Kraina Śniegu powierzyła ci dosłownie wszystko,
a ty odpłacasz nieustraszonym głoszeniem prawdy
w imię naszych nadziei i modlitw.
klejnocie wieńczący ziemię
majestatyczna Potalo
tyś męstwem nieustraszonych
nieusuwalnym dowodem historii
Rano pierwszego lipca 2001 roku zawołał mnie – byłam jeszcze trybikiem systemu – kierownik naszej „jednostki pracy” i kazał biec pod Potalę. Miałam zrobić materiał z osiemdziesiątych urodzin Komunistycznej Partii Chin dla Literatury Tybetańskiej.
Nie smućcie się,
Słońce, księżyc i gwiazdy tej ziemi
Jeszcze się nam zejdą.
zeszłej nocy śniłem
że po lhaskim Barkhorze
paradował śnieżny lew
Moje ciało, mowa i umysł są w Krainie Śniegu.
Bez nich ona tylko dolinami i górami.
Dwudziestopięcioletni pisarz Pema Rinczen (pisze jako „Trujący cierń”) pochodzi z Draggo w Kardze, w Sichuanie; 5 lipca przyszli po niego funkcjonariusze tamtejszego Biura Bezpieczeństwa Publicznego. I skatowali. Tak, że następnego dnia musieli go zawieźć na oiom.
Thupten Lodo – nauczyciel z Serszulu (chiń. Shiqu) w prowincji Sichuan, piszący pod pseudonimem Sabucze o „sprawach społeczno-gospodarczych oraz konieczności ochrony ojczystego języka” – został skazany na cztery i pół roku więzienia za „separatystyczne podżeganie”, „zagrażanie bezpieczeństwu państwa” i „podkopywanie etnicznej jedności”.
Mówiono mi, że w zakładach pracy i szkołach gorączkowo ćwiczono marsze, zwroty i układy gimnastyczne. Priorytetem jak zwykle było jednak „bezpieczeństwo”. Chiński turysta napisał na Twitterze: „Słyszałem, że w Tybecie znów wprowadzają stan wojenny, żeby uczcić rocznicę pokojowego wyzwolenia”. Inni komentowali, że „tej ironicznej sztuce nie widać końca”, „mamy pokój w paramilitarnym szyku, na muszce karabinu”.
Czogjan – znany kompozytor, dyrektor zespołu pieśni i tańca prefektury Nagczu (chiń. Naqu) i ojciec Cełanga Norbu, który 25 lutego dokonał samospalenia przed pałacem Potala w Lhasie – odebrał sobie życie, „nie mogąc znieść bezustannego nękania” przez władze.
Edward Said napisał: „wygnanie jest interesującym zjawiskiem i koszmarnym doświadczeniem”. Zauważył też, że choć emigracyjnych pisarzy chwali się za siłę moralną, w bezdomności nie ma nic romantycznego. Uchodźca zastyga w próbie zaczerpnięcia powietrza. Wszystko wokół niego – do bólu chwilowe – jest etykietą zastępczą.
Jest miejsce, które nazywa się ojczyzna
Jest szczęście, które nazywa się dom
Jest więź, która nazywa się rodzina
Kiedy Cełang Norbu podbijał serca milionów widzów programu Voice of China, oglądaliśmy młodego człowieka, który realizuje swoje marzenie o zostaniu nowym idolem, i słyszeliśmy cukierkowe piosenki o tęsknocie za domem, miłości i pięknie przyrody. Kto wtedy wiedział, że w tym chłopcu, wyglądającym i brzmiącym jak setki rówieśników, bije nieustraszone serce gotowe oddać życie za wolność i przekonania?
Władze lokalne od miesiąca „rekrutowały bezrobotnych z okolicznych wiosek” do „monitorowania” sytuacji w mieście. „Płacą 500 yuanów (345 PLN) dziennie i obiecują premie za zauważenie albo podsłuchanie czegoś istotnego”.
Moja siła
Rosła dzięki tobie
Moja inteligencja
Wzięła się z ciebie
Moje nadzieje żywią się tobą