Władze chińskie po raz drugi złagodziły karę Cultrima Gjaco, mnicha skazanego na dożywocie za udział w pokojowym proteście w Labrangu (chiń. Xiahe), w prowincji Gansu
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł 4 lipca, w przeddzień 86. urodzin Dalajlamy, policja przeprowadziła „wyrywkową kontrolę telefonów komórkowych” w miasteczku Darcang (chiń. Dazhang), w prowincji Sichuan, zatrzymując cztery osoby za posiadanie zdjęć Jego Świątobliwości.
CZYTAJ DALEJPrzewodniczący Xi Jinping złożył „niezapowiedzianą” – i z jakiegoś powodu przemilczaną przez chińskie media – wizytę w Lhasie. W krótkim przemówieniu pod pomnikiem „pokojowego wyzwolenia” u stóp Potali mówił o „wierności partii i socjalistycznej drodze” jako gwarantach „planowanego odmłodzenia narodowego”.
CZYTAJ DALEJMedia informują o trzech oddziałach tybetańskiej milicji Mimang Czeton („Dla ludu”), rozmieszczanych na południowej granicy Chińskiej Republiki Ludowej. Rekruci – których zadaniem jest prowadzenie „specjalnych operacji” – mają być także „intensywnie indoktrynowani politycznie” i przechodzić „testy lojalności wobec Komunistycznej Partii Chin”.
CZYTAJ DALEJTybetańskie źródła informują o zatrzymaniu „co najmniej dwudziestu osób” za świętowanie 86. urodzin Jego Świątobliwości Dalajlamy – między innymi Kunczoka Taszi i Dzapo z Kardze (chiń. Ganzi) w Sichuanie.
CZYTAJ DALEJWładze lokalne od ponad roku nękają Pemę Co, tybetańską pisarkę z Rebgongu (chiń. Tongren) w prowincji Qinghai. Objęta zakazem pracy, „inwigilowana i ciągle nachodzona przez policję, z nikim się nie spotyka i nie może prowadzić normalnego życia”.
CZYTAJ DALEJW kwietniu policja „zatrzymała kilka osób” w Driru (chiń. Biru). Jednym z uwięzionych – najprawdopodobniej za „kontaktowanie się z bliskimi w Indiach” za pośrednictwem mediów społecznościowych – jest czterdziestoczteroletni Gjadzin.
CZYTAJ DALEJOrganizacja Human Right Watch ujawniała sprawę czterech mnichów klasztoru Tengdro w Dingri, których we wrześniu 2020 roku skazano po rocznym śledztwie na drakońskie kary do dwudziestu lat więzienia za – całkowicie legalne w ChRL – korespondowanie ze współbraćmi w Nepalu i przekazanie pieniędzy dla ofiar trzęsienia ziemi. Do tej pory nie wiadomo, co im zarzucono; cała sprawa zaczęła się od zgubionego w Lhasie telefonu. Inny duchowny, na znak protestu przeciwko brutalnemu biciu i kampanii „reedukacyjnej”, odebrał sobie życie.
CZYTAJ DALEJChińscy turyści odkryli nielegalne wysypisko „o długości 200 i szerokości 20 metrów” w rezerwacie Kokoszili (mong. Hoh Xil, tyb. Aczen Gangjap), z którego „dla dobra przyrody” – i wbrew obietnicom składanym UNESCO przed wpisaniem na listę światowego dziedzictwa naturalnego – wysiedlono wszystkich tybetańskich koczowników.
CZYTAJ DALEJSześćdziesięcioletni Lobsang Tenzin próbował dokonać samospalenia w Dharamsali na znak protestu przeciwko „parlamentarnemu impasowi” i zachowaniu nowo wybranych deputowanych, którzy nie umieli porozumieć się w sprawie złożenia ślubowania i uważają się nawzajem za „niezaprzysiężonych”. „Jestem zdruzgotany tym, co się dzieje i nie rozumiem postępowania parlamentarzystów. Nie wiem, kto ma rację, ale jestem przekonany, że musi być jakaś kompromisowa droga środka”.
CZYTAJ DALEJWedług indyjskich źródeł władze chińskie werbują Tybetańczyków do „strzeżenia” granicy z Sikkimem w okręgu Dromo (chiń. Yadong), w prefekturze Szigace (chiń. Xigaze, Rigaze) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł w czerwcu 2019 roku policja uprowadziła Lobsanga Lhundruba, mnicha i znanego pisarza z Pemy (chiń. Banma), w prowincji Qinghai. Nie wiadomo, gdzie jest przetrzymywany i o co go oskarżono. Od dwóch lat krewnym nie udało się uzyskać zgody na widzenie ani żadnych informacji.
CZYTAJ DALEJChoć podczas tegorocznej wizyty zagranicznych dziennikarzy w Lhasie wszyscy recytowali wyuczone formuły, jeden z mnichów Dżokhangu wprawił reporterów w osłupienie, odpowiadając, że jego duchowym mistrzem jest „Xi Jinping”, przewodniczący Komunistycznej Partii Chin. Widząc skonsternowane miny, dodał jeszcze: „nie jestem pijany i rozmawiam z wami dobrowolnie”.
CZYTAJ DALEJPrzewodniczący Xi Jinping złożył wizytę roboczą w prowincji Qinghai – w której czwartą część ludności stanowią „mniejszości” (głównie Tybetańczycy z tradycyjnej dzielnicy Amdo i skrawku Khamu) – wzywając lokalnych aparatczyków do sumiennego realizowania „polityki etnicznej” oraz „dalszej sinizacji” regionu.
CZYTAJ DALEJPod koniec 2020 roku władze chińskie zaczęły kolejno zamykać prywatne tybetańskie szkoły w Sichuanie, zmuszając rodziców do przenoszenia dzieci do państwowych placówek, w których naucza się nie po tybetańsku, a po chińsku.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskiej źródeł co najmniej dwadzieścia osób zginęło na skutek trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,1 stopnia w skali Richtera, które 22 maja nawiedziło Mao (chiń. Maduo), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai. Rządowe media mówią mówią tylko o dziewiętnastu rannych i stratach materialnych.
CZYTAJ DALEJKomitet Centralnych zapowiada, że z okazji stulecia Komunistycznej Partii Chin po raz pierwszy wyróżni „szeregowych” działaczy. Wśród 29 odznaczonych „Medalem 1 lipca”, mających odzwierciedlać wkład „91 milionów członków w jednoczenie narodu, wstawanie z kolan i budowanie dostatnich, silnych Chin”, jest bohater poległy w czerwcu 2020 roku, w dolinie Galwan, „strzegąc terytorialnej integralności Chin przed indyjskimi prowokacjami” (choć Pekin oficjalnie zaprzeczał, że poniósł wtedy jakieś straty), oraz „sześćdziesięcioletnia tybetańska pasterka”, która „przyczyniła się do bezpieczeństwa granic, przez całe dekady patrolując podczas wypasu”.
CZYTAJ DALEJPekin opublikował kolejną białą księgę z okazji 70-lecia przyłączenia Tybetu (czyli narzucenia Lhasie tzw. Siedemnastopunktowej ugody) i pomieścił w niej nową oficjalną wersję historii, wedle której Tybet stanowi część Chin od „najdawniejszych czasów”, czyli co najmniej od VII wieku (wcześniej latami utrzymywano, że stał się nią w XVII lub XVIII wieku, pod rządami – mandżurskiej – dynastii Qing; narrację zmieniono w 2015 roku, przesuwając cezurę do XIII wieku i rządów innych okupantów, Mongołów). Tę myśl rozwinął potem Wu Yingjie, przewodniczący struktur partii w TRA, zapowiadając „promowanie idei, że buddyzm tybetański był zawsze częścią kultury chińskiej”, „intensywniejszą sinizację religii” i bardziej zdecydowane zwalczanie „separatyzmu”.
CZYTAJ DALEJNowy sikjong Penpa Cering otrzymał listy gratulacyjne między innymi od amerykańskiej administracji, spiker Izby Reprezentantów Nancy Pelosi i ministra spraw zagranicznych Tajwanu.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie ogłosiły nowe „pandemiczne” restrykcje, szykanując tybetańskich wiernych i – jednocześnie – promując turystykę w Lhasie.
CZYTAJ DALEJWu Yingjie, sekretarz partii w Tybetańskim Regionie Autonomicznym, odwiedził Gjalaphug (chiń. Jieluobu), nowo zbudowaną wioskę na „południowych rubieżach”. Według rządowych chińskich mediów wezwał przesiedlonych tam Tybetańczyków „do zapuszczania korzeni jak przebiśniegi” i „dumnego powiewania czerwoną flagą z pięciom gwiazdami”. Problem w tym, że Gjalaphug leży na terytorium Bhutanu.
CZYTAJ DALEJ