Jest miejsce, które nazywa się ojczyzna
Jest szczęście, które nazywa się dom
Jest więź, która nazywa się rodzina
CZYTAJ DALEJCi, co zaspali, muszą pamiętać i czcić tych, którzy stali w pierwszym szeregu. To drogowskaz dla następnego pokolenia. Nie ma dla nas przyszłości bez szacunku i podziwu dla bohaterów.
CZYTAJ DALEJPotala przypomina mi pusty talerz
Drapieżcy w wojskowych mundurach
Pożarli nawet maślane lampki
CZYTAJ DALEJPromienne Słońce
Nie wędruj na zachód
Zostań, proszę, pośrodku nieba
CZYTAJ DALEJKiedy Cełang Norbu podbijał serca milionów widzów programu Voice of China, oglądaliśmy młodego człowieka, który realizuje swoje marzenie o zostaniu nowym idolem, i słyszeliśmy cukierkowe piosenki o tęsknocie za domem, miłości i pięknie przyrody. Kto wtedy wiedział, że w tym chłopcu, wyglądającym i brzmiącym jak setki rówieśników, bije nieustraszone serce gotowe oddać życie za wolność i przekonania?
CZYTAJ DALEJJeśli w piątym, siódmym, szóstym będziecie zwlekać
I nie przedostaniecie się do ukrytej krainy,
Niechybnie zrobią z was Chińczyków.
CZYTAJ DALEJAmerykańscy analitycy zdjęć satelitarnych informują, że Chiny „wznoszą ponad 200 budynków” w sześciu strategicznych regionach Bhutanu, w pobliżu granicy Indii.
CZYTAJ DALEJMoja siła
Rosła dzięki tobie
Moja inteligencja
Wzięła się z ciebie
Moje nadzieje żywią się tobą
Oddajmy hołd
Pomordowanym bohaterom.
Złóżmy ofiary
Za zabitych.
CZYTAJ DALEJZeślijcie deszcz nektaru miłości tym, co wzniecają ogień nienawiści,
Błogosławcie im, by przejrzeli i dostrzegli,
Że byli sobie nawzajem kochającymi rodzicami,
I by dzięki temu pławili się odtąd w szczęściu i pomyślności!
CZYTAJ DALEJTybetańczycy stoją dziś w obliczu (celowo i nieumyślnie) wymuszanej kulturowej asymilacji, której duszna atmosfera stanowi śmiertelne zagrożenie dla ludzi i środowiska naturalnego, języka i kultury, tradycji i obyczaju.
CZYTAJ DALEJZhao Erfeng był ministrem odpowiedzialnym za pogranicze Yunnanu i Sichuanu pod koniec rządów Qingów. W latach 1905–8 wysłał swoją armię do Khamu, by utopić we krwi tybetańskie protesty. Tybetańczycy serdecznie go nienawidzili i nazywali „Zhao Tufu”, mordercą i dyktatorem. Zbrodniarz, który mordował ludzi, jak gdyby kosił trawę, i lubował się w niszczeniu wszystkiego, co tybetańskie, dla chińskich aparatczyków jest bohaterem.
CZYTAJ DALEJz domowego wątku
spłynęła ku źródłu
nie niepokojona przez nikogo łza
CZYTAJ DALEJAkt odwagi, jakim było zwykłe stwierdzenie faktu, mógł uratować cały kraj. „Jedno słowo prawdy”, jak chciał rosyjski pisarz Aleksandr Sołżenicyn, mogło „przeważyć cały świat”.
CZYTAJ DALEJ„Słyszeliście, jak Stany Zjednoczone dostają w twarz? – pytają chińskie media. – Pracowali, rzecz jasna, przede wszystkim nad państwami europejskimi, ale przywódcy tacy jak prezydent Duda z Polski, prezydent Vucic z Serbii, wielki książę Henryk z Luksemburga, książę Albert II z Monako i prezes rady ministrów Bośni i Hercegowiny Tegeltia śmiało przybywają”.
CZYTAJ DALEJKiedyś wierzono, że pomagając w rozwoju ekonomicznym doprowadzi się do pokojowej ewolucji chińskiego systemu politycznego, lecz autorytarny rząd nie tylko nie zmienił się po prześcignięciu wszystkich gospodarek poza amerykańską, lecz stał się jeszcze bardziej agresywny. Dzięki zagranicznej pomocy stworzono potwora, który mógł w każdej chwili odgryźć i pożreć karmiącą go rękę.
CZYTAJ DALEJWiosną 1948 roku postanowiłem odwiedzić Drikung, leżący jakieś dziewięćdziesiąt mil na północny wschód od Lhasy. Położony w niedostępnej dolinie klasztor odegrał ważną rolę w historii Tybetu i wciąż słynął z wielkich uczonych i mistyków. Nie widział go dotąd żaden cudzoziemiec, co wydawało się doskonałym pretekstem.
CZYTAJ DALEJZachodniemu, chrześcijańskiemu sumieniu trudno było zrozumieć samospalenia wietnamskich mnichów buddyjskich w 1963 roku. Media mówiły wtedy o samobójstwie, lecz w istocie akt ten nim nie jest. Nie jest nawet protestem. Zgodnie z listami, które mnisi zostawiali przed podpaleniem się, ich zamiarem było jedynie przebudzenie, poruszenie serc ciemiężców i zwrócenie uwagi świata na cierpienia Wietnamczyków. Wydanie siebie na pastwę ognia ma dowodzić, że mówi się rzecz wagi najwyższej. Nic nie boli bardziej niż poparzenie. Wypowiedzenie czegoś w takich katuszach świadczy o najwyższej odwadze, determinacji i szczerości.
CZYTAJ DALEJ