mieszkańcy piekła narażeni są na skoki temperatury
wielu choruje
mimo to wiadomości z piekła zawsze są dobre
CZYTAJ DALEJChcielibyśmy, żeby dobre postawy stały się naszą drugą naturą, ale przeszkadzają w tym złe nawyki i emocje, takie jak złość. Musimy więc nauczyć się je identyfikować i zwalczać, gdy tylko dadzą o sobie znać. Jeśli uda się nam przyzwyczaić do kontrolowania szkodliwych postaw, z czasem równowagę osiągnąć może nawet człowiek bardzo zapalczywy i skory do gniewu.
CZYTAJ DALEJPodczas brytyjskiego najazdu w 1904 roku władcy Tybetu uciekli i z bezpiecznej odległości czekali, aż rzeka znów będzie niebieska. Nie bardzo wiadomo, czym się w tym czasie trudnili. Zwycięzcy z kolei skrupulatnie opisywali kraj, który mieli złupić. Zauważyli na przykład – jakby sądzili, iż są pierwsi – że suchość nie przydaje liściom urody.
CZYTAJ DALEJNie pasuję tu, po prostu nie pasuję.
Jestem taką zbłąkaną owcą,
zagubioną duszą.
CZYTAJ DALEJNaczelnik wydziału paszportowego w Lhasie jest tak zdumiony leżącym przed nim wnioskiem, że sięga po telefon i dzwoni do autora.
– Jak lojalny członek partii może chcieć opuścić nasz socjalistyczny raj?!
CZYTAJ DALEJTrudno było zebrać te strzępy informacji. Tybetańskich intelektualistów zatrzymywano chyłkiem, aresztowano potajemnie i sądzono po kryjomu. Los tych ludzi jest tajemnicą państwa, które zazdrośnie strzeże swego monopolu na wiedzę nawet przed ich najbliższymi krewnymi.
CZYTAJ DALEJKiedy ja szukałem słów,
Ty, śmiejąc się i płacząc na przemian,
Po prostu odeszłaś z zakłopotaną miną.
CZYTAJ DALEJNie zliczę, ile razy widziałam ten głupawy tłumek. Przepychają się, palą fajki, piją piwko, rechocą, karmią się czipsami i dźwigają wielkie aparaty, żeby pstryknąć pielgrzyma albo pokłon. Niektórzy potrafią postawić przed sobą tabliczkę z zachętą dla ewentualnych partnerów. Inni – przysięgam, nie zmyślam – przebierają się za żebraków i proszą wiernych o jałmużnę. Są i tacy, którzy małpują buddystów i wyciągają się na ziemi przed naszym sanktuarium. „Siedzimy, palimy i śmiejemy się z tych głupków – napisał w internecie jeden z weteranów murowego sportu. – Ni kuta nie wiem, o co im chodzi? Zbawienie?”
CZYTAJ DALEJpiekło to forteca z betonu i stali
w której nie ma drzwi tylko kajdany na nogi i ręce
zsyłają tu kochanków wolności
CZYTAJ DALEJ„Jestem na kwarantannie od 34 dni. Testowano mnie 24 razy i w końcu dostałem dziś wynik pozytywny. Ostrzegano mnie już, żebym nie pisał, bo jak się to skończy »dostanę lekcję za łamanie prawa«. Ale ja nie łamię żadnego prawa. Może za karę nie dadzą mi jeść w ośrodku izolacyjnym”.
CZYTAJ DALEJRozkoszuję się tu wolnością
otwierania albo zamykania
okien i drzwi,
kiedy mi się zechce.
CZYTAJ DALEJMoże nie powinienem mówić tego teraz, kiedy cię już nie ma, ale uważam, że gdybyś nie odszedł, miałbyś jeszcze przed sobą wiele dekad i zwycięstw. Niewzruszony szacunek, jaki budziłeś w sercach Tybetańczyków – i tych zniewolonych, i wolnych – sprawiał, że mogłeś służyć nam lepiej niż jakikolwiek obcy rząd czy instytucja diaspory. Głęboka miłość i więź, jaka łączy cię z nami, narodem, jest świadectwem lojalności przekazywanej z pokolenia na pokolenie.
CZYTAJ DALEJchłopiec ląduje w Londynie
w dwa tysiące którymś, gra na konsoli.
to jest tybetańska historia.
CZYTAJ DALEJrządzie mój, jeśli płonie ci lico
oskarż mnie o wszelkie zbrodnie i ukarz
CZYTAJ DALEJPodsłuchałam przewodnika, który informował swoje stadko, że nieopodal „błogosławi i naucza tybetański lama”. Oczywiście nie mogłam się powstrzymać i już za chwilkę ujrzałam grupkę przyjezdnych gapiących się ze złożonymi na piersiach rękami w kogoś ubranego jak Tybetańczyk. Człowiek w szlafroku wymruczał po chińsku: „Niech was broni bodhisattwa. Niech się wam szczęści przy awansach. Niech pieniądze płyną do was rzeką”, a potem dał każdemu po maleńkiej świeczce i odczytał z karteluszki „taszi deleg” z akcentem, który nigdy nie był w Tybecie.
CZYTAJ DALEJNie baw się telefonem za kierownicą
Masz tylko jedno życie, nie daj się zabić
CZYTAJ DALEJnie łżyj, gdy uszy wyglądają prawdy
nie knuj na oczach bystrych
patrzą ludzie, zwierzęta, wszystko patrzy
CZYTAJ DALEJPierwsze zdjęcie zrobiono mi, kiedy miałem jedenaście albo dwanaście lat. Doskonale pamiętam starszawego Chińczyka w okularach, który rok w rok pojawiał się u nas z aparatem na szyi i przekonywał ludzi do zamawiania pamiątkowych fotografii. Na wsi było wtedy krucho z pieniędzmi, więc na jego widok rodzice chowali się po kątach, żeby wodzone na pokuszenie dzieci nie robiły scen, narażając dorosłych na utratę twarzy.
CZYTAJ DALEJTato
w te święta
nie chcę wyglądać cię z dachu
CZYTAJ DALEJOd kilku dni czerwone sztandary wmuszano „wszystkim ziemiom chińskim”, niemniej historyczny gwałt kłuje w oczy. W Ngabie, na przykład, żołnierze Armii Ludowo-Wyzwoleńczej odwiedzili każdy dom, informując zwięźle, że brak flagi równa się dziesięciu latom więzienia.
CZYTAJ DALEJ