»Popatrzcie, co zrobili z pałacem Jego Świątobliwości. Co za bezczelność. Że też w ogóle komuś mogło przyjść to do głowy«.
CZYTAJ DALEJW naszej praktyce łączymy dwie formy medytacji: analizę i wyciszone trwanie. Medytacja analityczna, podczas której zastanawiamy się nad określoną kwestią, toruje drogę do zmiany postępowania, umożliwiając skuteczne oddziaływanie na myśli i emocje. W czasie medytacji spokojnego trwania kierujemy umysł na przedmiot w rodzaju konkluzji wcześniejszej analizy i pozostajemy na nim skupieni, niczego nie kontemplując ani nie badając. Łączymy te dwie techniki, stosując je na przemian: kontemplujemy, na przykład, rozumowanie, które dowodzi braku samoistnego bytu, a następnie koncentrujemy umysłu na wniosku tych dociekań.
CZYTAJ DALEJĆwicząc umysł, staramy się wprząc w praktykę każdą sytuację. Kiedy stykamy się z czymś, co nam się podoba albo nie podoba, musimy nauczyć umysł natychmiast rozpoznawać uczucia przywiązania lub niechęci i od razu wykorzystać sposobność ich konstruktywnego przeobrażenia. Mówimy sobie: „oby moje pragnienie oszczędziło innym takich doświadczeń i konsekwencji egoizmu”. Albo, w przypadku sytuacji niechcianej bądź przykrej: „oby mój przypływ gniewu uchronił wszystkie istoty przed bólem wywołanym podobnymi emocjami”.
CZYTAJ DALEJTenzinie Gjaco, Panie mądrości, miłości i siły ducha,
Modlimy się, zostań tu na zawsze wieczny niczym skała!
CZYTAJ DALEJJaki, które kiedyś wałęsały się między najróżniejszymi pojazdami, rozpłynęły się w powietrzu. Latem 2005 roku Tybetańczycy puścili tu z dymem rzeźnię zbudowaną przez chiński koncern. Zatrzymano kilkadziesiąt osób, niektóre dostały później wyroki.
CZYTAJ DALEJNie poślę cię do miejskiego przedszkola
Nie dlatego, że jestem przeciwnikiem poznawania języka większości albo zwolennikiem jakiejkolwiek dyskryminacji, tylko przeraża mnie perspektywa, że któregoś dnia nie będziesz w stanie komunikować się ze starszymi ludźmi w rodzinnych stronach ani czytać i pisać własnej historii
CZYTAJ DALEJChcę podziękować premierowi za to, że mówił o tragicznych samospaleniach w Tybecie, i za odczytanie imion (oraz wieku) tych, którzy stracili życie lub odnieśli rany w tak dramatycznych okolicznościach. Smutek malujący się na twarzy Jego Świątobliwości Dalajlamy musiał wstrząsnąć każdym, kto go widział. W tej bardzo ważnej chwili kalon tipa zapomniał przecież o pierwszym samospaleniu, którego dokonano w Tybecie w 2009 roku, i nie wymienił jednego imienia.
CZYTAJ DALEJNie spłonę z powodu własnych spraw czy problemów, lecz uczynię to dla sześciu milionów rodaków, którym odebrano wszelką wolność.
CZYTAJ DALEJChłopi z wiosek okręgu Kardze wybierali spośród siebie przedstawicieli, którzy po kolei szli do miasta rozrzucać ulotki i skandować patriotyczne hasła. Rodziny tych, których aresztowano, mogły liczyć na pomoc całej społeczności. Dwa dni po naszym wyjeździe przeczytałam w sieci, że skatowali kolejnego Tybetańczyka, który wołał o powrót Dalajlamy.
CZYTAJ DALEJCi, których umysły skłaniają się ku cnocie i prawości,
Winni zakazać polowania i łowienia na swojej ziemi.
CZYTAJ DALEJSkładam ciało w ofierze światła, by odegnać ciemności, by wyzwolić wszystkie istoty – które bez wyjątku były nam kiedyś matkami, a dziś powodowane niewiedzą popełniają czyny niegodziwe – z cierpienia, by poprowadzić je do Amitabhy, Buddy Nieograniczonego Światła. Moją ofiarę światła dedykuję wszystkim żyjącym istotom, nawet tak znikomym jak gnidy i wszy, aby uśmierzyć ich ból i przywieść je do Wyzwolenia
CZYTAJ DALEJNad Potalą unosi się czerwona flaga,
Tybetański naród tonie w morzu krwi
CZYTAJ DALEJA co w tej historii robi Geda Rinpocze z klasztoru Beri w Kardze? Razem z kolegami opracowuje programy i zasady przewodnie, mówiące o „etnicznej niepodległości”, „niezależnej republice sowieckiej” i „własnym terytorium Bopy”, oraz o „przyłączeniu wszystkich sił niepodległościowych do Armii Czerwonej” tudzież „przyjaźni łączącej lud Bopy ze wspierającymi ją ludźmi, krajami, rządami i armiami”. Nie ma po co dokuczać dalej – całą tę naiwność wystarczająco wyśmiała historia.
CZYTAJ DALEJCzterystu, może pięciuset Tybetańczyków wyległo na stadion w centrum tego okręgowego miasta. Świeccy – kobiety, mężczyźni, miastowi, koczownicy, straganiarze, młodsi, starsi, ale głównie młodzi. Wszyscy ubrani po tybetańsku, każdy miał z sobą campę i kadzidło. Usiedli, zaczęli czytać z buddyjskich ksiąg i recytować modlitwy. W przerwach jedli suchą campę na znak, że nie mają nic poza bólem. Jedni modlili się o długie życie Dalajlamy, inni wołali, żeby Jego Świątobliwość pozostał w tym świecie na całą wieczność, albo krzyczeli, że Tybet czeka na wolność.
CZYTAJ DALEJAku Pemo!
Mocarny orle z białymi piórami,
Kiedy wzbijasz się w chmury, jesteś ozdobą nieba,
Kiedy szybujesz ku ziemi, radujesz urwiste skały.
Bez Ciebie strzeliste góry są martwe!
CZYTAJ DALEJBardzo lubię opublikowane przez Tibet Heritage Fund „Krótkie wprowadzenie do historycznej architektury lhaskiego Barkhoru”: czarno-białe ręcznie rysowane mapy i składane strony, przywodzące na myśl tradycyjne tybetańskie wydawnictwa. Małe, przenośne muzeum z obrazkami. Nie mogę się napatrzeć na te scenki z życia miasta, które karmią wyobraźnię i nostalgię. Chybotliwe ślady i murszejące cienie naszej rzeczywistości – a i wiele z nich zdążono już zniszczyć.
CZYTAJ DALEJJak mamy umawiać się na obchodzenie Losaru, skoro nie widać końca cierpień Tybetańczyków? W dodatku tu i tam pojawiają się rozporządzenia, które zmuszają nas do przełknięcia bólu i przylepienia do twarzy głupiego uśmiechu.
CZYTAJ DALEJJeśli nasza planeta ma przetrwać, musimy systematycznie zwiększać świadomość ekologiczną i poczucie indywidualnej odpowiedzialności. Troska o środowisko powinna stanowić integralną część naszego codziennego życia.
CZYTAJ DALEJ