„Nasz kierownik kazał mi odmeldować, co »dał mi udział w grupie edukacyjnej«. Zostałam pobita, zbluzgana i przeczołgana przez żołnierską musztrę. Kazano mi śpiewać czerwone pieśni, rąbać drewno, wskoczyć do wody i skandować: »w jedności szczęście, w podziałach zguba«. Niemniej naprawdę się czegoś nauczyłam i odebrałam wielką lekcję moralności!”.
CZYTAJ DALEJPrzyznanie Pokojowej Nagrody Nobla tej instytucji przypomina też wszystkim o spoczywającej na nas odpowiedzialności za zasypywanie przepaści między bogatymi i biednymi.
CZYTAJ DALEJSpołeczeństwo demokratyczne może oczywiście wydać wielkiego przywódcę, jednak miano to nadaje się po opuszczeniu urzędu, a nie w chwili zajęcia fotela. Wybór nie jest dowodem wielkości, tylko początkiem procesu oceny. Historia i otaczający nas świat pełne są ludzi, którzy roztrwonili kapitał zaufania elektoratu. Wyciągając wnioski z ich złego przykładu nowo wybrani liderzy winni widzieć w krytyce cenne lekarstwo, które pomoże im uniknąć wpisania się na listę fiask, zawodów i rozczarowań.
CZYTAJ DALEJkiedy bliskie
jest znane na pamięć
przestaję być sobą
CZYTAJ DALEJKilka dni temu obejrzałam na Netflixie „Dylemat społeczny” – dokument pokazujący ekspansję Facebooka i innych mediów społecznościowych, które, niczym połykający nas olbrzym, zdają się nie podlegać żadnej kontroli. Co stanie z naszym światem, gdy ten gigant poda rękę totalitaryzmowi? Nikt tego nie wie – ale z pewnością nie będzie to nic przyjemnego.
CZYTAJ DALEJW Tybecie obowiązuje prosta zasada: gdzie są góry, tam jest kopalnia, a gdzie rzeka – elektrownia woda. W Bathangu mają i góry, i wodę. Dojechaliśmy już po zmroku, ale w całym mieście było ciemno; dzięki generatorom świeciło się tylko w kilku sklepach i hotelach. Środek lata i sezonu – czemu, u diabła, nie mieli prądu?
CZYTAJ DALEJStałem sam
pośrodku Kokoszili
obserwując w milczeniu
stado cziru.
CZYTAJ DALEJNie mogliśmy zrobić nic ważnego dla religii i kultury ani dla sytuacji materialnej Tybetańczyków. Z tych powodów uradziliśmy oddać życie za sprawę Tybetu.
CZYTAJ DALEJ„Rozdawanie portretów przywódców to specyfika tybetańska. Ma długą tradycję. W buddyzmie tybetańskim wielu bodhisattwów to w istocie realni ludzie: Siddhartha Gautama, Congkhapa, Songcen Gampo, księżniczka Wencheng. Wszyscy oni byli obiektami kultu, więc we wręczaniu portretów przywódców partii komunistycznej nie ma nic dziwnego, dla mnichów i mniszek to rzecz absolutnie naturalna i jak najmilej widziana”.
CZYTAJ DALEJWeChat nie jest mostem, tylko zamkniętym systemem, który więzi 1,2 miliarda użytkowników w świecie równoległym, pozwalając na interakcje, o ile przestrzega się zakazów. Technologia tyranii łączy algorytmy inwigilacji, represji i odwracania uwagi w celu odpolityczniania jednostek i demobilizowania zbiorowości. I nie tyle zbliża diasporę do rodaków w kraju, co przykuwa ją do centrum dowodzenia w Pekinie. Super platforma stanowi jądro ponadnarodowego aparatu opresji, który służy uciszaniu dysydentów, zastraszaniu aktywistów i monitorowaniu protestów za granicą.
CZYTAJ DALEJKażdy widzi, że telefony i WeChat w kilka lat przeobraziły i wciąż zmieniają życie w Tybecie. Z dnia na dzień pojawiają się też nowe problemy – choćby mieszane małżeństwa zawierane przez Tybetanki. Wiele kobiet nabiera się na gładkie słowa i miraż bogactwa.
CZYTAJ DALEJjeśli spytasz o moją kołyskę
wskażę szeroką łąkę
rzeki, góry i lasy mogą dziś zdychać
niemniej modliłem się do nich ciałem, mową i umysłem
CZYTAJ DALEJW dodatku muszę przełykać żal i ukradkiem ocierać łzy.
Dlaczego nie mogę się wyprostować i napawać twymi błogosławieństwami i wiedzą?
CZYTAJ DALEJSkoro zgodnie z maksymą „tako im czyńcie, jako oni nam” ofiara posłużyła się metodą kata, by się z nim ułożyć, czy może rozprawić, to jej wygrana powinna dać nam do myślenia. W tej sprawie podsądny miał dwie tożsamości: religijną, ofiary prześladowań, oraz etniczną, zwycięzcy. I tak w Lhasie, suple skomplikowanej sieci powiązań i zależności, ofiara i oprawca zawarli z sobą dziwaczny układ.
CZYTAJ DALEJW czasach wielkich imperiów Tybetu i Chin
Dwa narody zawarły traktat pokojowy:
„Tybetańczycy są szczęśliwsi w Tybecie
Chińczycy są szczęśliwsi w Chinach”
CZYTAJ DALEJPastor kościoła domowego w prowincji Henan, prowadzący w Lhasie działalność misjonarską, został zatrzymany pod zarzutem „organizowania niebezpiecznej sekty”. Przetrzymali go „za popełnianie rozmaitych przestępstw”, regularnie przesłuchując i bijąc. Po zwolnieniu zwrócił się o pomoc do współwyznawcy, adwokata Zhanga Kaia z Pekinu i założył sprawę cywilną lhaskiej bezpiece.
CZYTAJ DALEJProblem numer jeden to brak talentu i kwalifikacji pisarzy, zwłaszcza znajomości teorii literatury. Wielu mówi, że ją kocha, ale z reguły ma na myśli własną twórczość.
CZYTAJ DALEJTo właśnie nam zrobili.
Wiecie, co nam zrobili?
Choć wolno nam poruszać własnymi ciałami, nie możemy powiedzieć, co leży nam na sercu.
CZYTAJ DALEJTo my, ludzie, stworzyliśmy wiele problemów, z którymi zmaga się dziś świat. Póki hołdujemy negatywnym emocjom oraz postrzegamy bliźnich w kategoriach „my” i „oni”, będzie w nas skłonność do niszczenia tych drugich. Musimy uprzytomnić sobie jedność rodzaju ludzkiego i zrozumieć, że nie osiągniemy pokoju samą modlitwą. Tu trzeba działać.
CZYTAJ DALEJObce idee, takie jak „gatunki chronione”, trzeba odnieść do rodzimej kultury, by mogły się w niej zadomowić. Wspaniale, że państwo chroni, powiedzmy, śnieżne pantery, ale w naszej kulturze wszystkie zwierzęta są równe, więc wielu zwyczajnie nie rozumie, dlaczego rząd upodobał sobie właśnie koty. Trzeba zatem wyjaśniać, czemu służą takie przepisy, i tłumaczyć, że ratując określone gatunki, otacza się opieką zamieszkiwane przez nie tereny, a więc także rośliny i inne stworzenia.
CZYTAJ DALEJ