Numer jeden: wynalazcy fast foodu – campy, mąki z prażonego ziarna jęczmienia.
CZYTAJ DALEJCzyje to marzenia skradziono i gdzie?
Co po nich zostało?
Czyje butki porwał wiatr?
Tęsknię za własnym krajem
CZYTAJ DALEJRząd ludowy okręgu Bajan w prefekturze Coszar prowincji Qinghai pierwszego stycznia 2012 roku opublikował na swoim portalu obwieszczenie o „obsadzie grup roboczych stacjonujących w kluczowych klasztorach”.
CZYTAJ DALEJStrumień czerwonej krwi
Zalewa cztery elementy
Co wymaże z uszu
Płacz udręczonych duchów?
CZYTAJ DALEJBracia i siostry z Kraju Śniegu
Jeśli chcecie pokoju na świecie
Ramię w ramię razem
Idźcie ku przyszłości
Grupa robocza zawitała do klasztoru (nazywanego też Bojag) pod koniec 2011 roku. Składała się z policjanta i pięciu aparatczyków: dwóch Hanów oraz czterech Tybetańczyków; jednego przysłali z Lhasy, reszta pochodziła z Czamdo. Nie wiem, czy ciągle działa w tym samym składzie. Po roku jej pracy liczba mnichów spadła ze stu kilkunastu do trzydziestu trzech. Resztę wydalono i zmuszano do powrotu do rodzinnych domów tudzież pracy w polu.
CZYTAJ DALEJMusimy uczyć się tybetańskiego
Mówić po tybetańsku
Nauka jest naszym obowiązkiem
Jestem prostym człowiekiem i gorliwym buddystą z Krainy Śniegu. Wierzę w pokój, niestosowanie przemocy, karmę i drogę środka. Nie mam nic do żadnej nacji. Nie pragnę upadku chińskiego rządu ani nie życzę źle Chińczykom. I nie sądzę, bym różnił się w tym od reszty ziomków, których celem jest równość i pokojowe współistnienie naszych narodów. Nie szukamy zemsty. Powtarzam: chcemy równych praw i wolności. To podstawa naszego pokojowego ruchu.
CZYTAJ DALEJApogeum pięcioletniej fali samospaleń, która ruszyła w lutym 2009 roku, przypada na listopad 2012 roku, kiedy na pastwę płomieniom wydało się dwadzieścia osiem osób: kobiet i mężczyzn, młodych i starych, duchownych i świeckich. Nieco wcześniej, tamtego marca, w ogień poszło jedenaście osób, głównie mnisi, ale także uczennica oraz matka trojga dzieci.
CZYTAJ DALEJnawet księżyc kurczy się i gaśnie
wiatr wyje skroś zimowej nocy
CZYTAJ DALEJTulku Tenzin Delek został bezpodstawnie zatrzymany 7 kwietnia 2002 roku w Njagczu, w prefekturze Kardze prowincji Sichuan. Dwanaście lat temu. Teraz jest ponoć przetrzymywany w zakładzie karnym w chińskim mieście Dazhou.
CZYTAJ DALEJPrzyjechałem na rodzinne błonia po ulewnym deszczu. Znów pada, zwały czarnych chmur przykrywają łąki dzieciństwa. Siedzę w blaszanym domu pośród nieprzeniknionej ciemności. Ludzie mówią o nich „dom z wygodami”. Zbudowano je w tym roku. Pierwszy raz korzystam z tej wygody.
CZYTAJ DALEJCiągle ktoś pyta, dlaczego Tybetańczycy idą w ogień. Odpowiadam zawsze tak samo: samospalenie jest aktem oporu wywołanego cierpieniem narastającej opresji, na którą składa się kilka czynników.
CZYTAJ DALEJW dniu, w którym Szkoci poszli głosować w niepodległościowym referendum, sąd w Urumczi zajął się więzionym od ośmiu miesięcy Ilhamem Tohti. Interesujący zbieg okoliczności.
CZYTAJ DALEJ