Ngałang Sangdrol w Stanach Zjednoczonych
Ngałang Sangdrol (imię świeckie: Rigczog), mniszka z klasztoru Garu, która spędziła dziesięć lat w więzieniu za udział w pokojowym proteście i została warunkowo zwolniona – za “dobre sprawowanie” – na dziewięć lat przed zakończeniem wyroku, uzyskała zgodę na wyjazd z Tybetu i przybyła dziś do Stanów Zjednoczonych. Dwudziestosześcioletnia Ngałang, brutalnie bita i maltretowana w lhaskim więzieniu Drapczi (więzienie nr 1 Tybetańskiego Regionu Autonomicznego), otrzymała kolejne zwolnienie warunkowe – ze względów medycznych – gdyż wiele rządów, zwłaszcza amerykański, szwajcarski i francuski, wyrażało w rozmowach z władzami ChRL zaniepokojenie jej stanem zdrowia. Po przylocie do Chicago powiedziała, że jest “szczęśliwa i ogromnie wdzięczna”.
Ngałang Sangdrol wzięła udział w pierwszej niepodległościowej manifestacji w Lhasie, mając 11 lat. Aresztowano ją cztery lata później za próbę zorganizowania demonstracji. Więźniowie polityczni z Drapczi darzyli ją wielkim szacunkiem za odwagę i determinację, z jaką inicjowała więzienne protesty. Zwolniono ją w zeszłym roku po intensywnej kampanii organizacji praw człowieka i grup protybetańskich.
Jej wyjazd z Tybetu poprzedziły wielomiesięczne negocjacje z władzami Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) i Pekinem. Po uzyskaniu warunkowego zwolnienia Ngałang zamieszkała u siostry; była bezustannie inwigilowana, co miesiąc musiała stawiać się w Drapczi. 28 lutego spotkał się z nią John Kamm, dyrektor Fundacji Dui Hua. Ngałang poprosiła go o pomoc w uzyskaniu zgody na leczenie za granicą. “Cierpi na potworne bóle głowy – powiedział Kamm – które trwają po siedem, osiem dni. Lokalne szpitale były bezradne. Doszedłem do wniosku, że potrzebuje natychmiastowej, specjalistycznej opieki”.
Decyzja o wypuszczeniu Ngałang z Tybetu zapadła podczas ostatnich rozmów między władzami chińskimi i asystentem Sekretarza Stanu USA Lorne’m Cranerem. W locie do Chicago towarzyszył jej pracownik ambasady amerykańskiej w Pekinie; na lotnisku czekał na nią przedstawiciel Departamentu Stanu.
Ngałang Sangdrol jest trzecim znanym tybetańskim więźniem politycznym, jaki uzyskał zgodę na wyjazd do USA. W styczniu 2002 przyleciał do Stanów Zjednoczonych Ngałang Czephel, który odbył sześć z 18 lat wyroku za “szpiegostwo”; w lipcu wypuszczono z Tybetu Taknę Dzigme Sangpo, zwolnionego warunkowo na osiem lat przed zakończeniem dwudziestoośmioletniego wyroku. W zeszłym roku władze chińskie zwolniły przedterminowo także cztery tybetańskie mniszki.
Zwolnienie Ngałang w październiku 2002 roku zbiegło się z przygotowaniami do wizyty w USA ówczesnego prezydenta ChRL Jiang Zemina. Jej wypuszczenie z Tybetu w czasie, gdy Pekin stanowczo krytykuje politykę zagraniczną Waszyngtonu, może świadczyć o tym, że Chiny nadal chcą zabiegać o poprawę stosunków z Ameryką. Władze ChRL musiały też wziąć pod uwagę reakcje społeczności międzynarodowej – a zwłaszcza najsilniejsze od wielu lat protesty rządów USA, Kanady, Australii, Norwegii, Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii w związku z naruszaniem praw człowieka w Tybecie – jakie wywołała egzekucja Lobsanga Dhondupa 26 stycznia 2003.
Ngałang Sangdrol miała 13 lat, gdy funkcjonariusze z aresztu Guca trwale uszkodzili jej dłonie. Po aresztowaniu w czerwcu 1992 roku za próbę wzięcia udziału w demonstracji skazano ją na trzy lata więzienia. W 1993 roku wraz z 13 innymi mniszkami nagrała kasetę z pieśniami o miłości do najbliższych i kraju. Taśmę udało się przemycić za mury więzienia – wszystkie mniszki zostały za to brutalnie pobite, Ngałang ukarano podniesieniem wyroku o sześć lat. W 1996 roku jej karę podwyższono po raz drugi za udział w proteście przeciwko mianowaniu przez władze “oficjalnego Panczenlamy” i niewstanie z pryczy, gdy do celi weszła strażniczka.
Wyrok Ngałang podniesiono po raz trzeci
za udział w protestach, do których doszło w Drapczi w maju 1998 roku w
związku z wizytą ambasadorów państw Unii Europejskiej. Znów była
bita, naoczni świadkowie twierdzą,
że strażnicy kopali ją w głowę. Władze chińskie podają, że w październiku
2001 jej wyrok zmniejszono o 18 miesięcy “za okazanie prawdziwej skruchy
i gotowość poddania się reformie”.
Miano ją również zwolnić z ciężkich robót i skierować
“do lekkiej pracy, stosownej dla więźniarek
– np. tkania i przędzenia”.
W październiku zeszłego roku uzyskała zwolnienie
warunkowe na podstawie przepisów dotyczących więźniów młodocianych. Ostatniego
zwolnienia – ze względów medycznych –
udzieliła jej prawdopodobnie komendantura
Drapczi po wydaniu przez władze zgody na wyjazd za granicę.