Według Ÿródeł, które muszš pozostać anonimowe, funkcjonariusze służby bezpieczeństwa przywieŸli artystów do miejsca oddalonego o 10 km od Gepasumdo (chiń. Tongde), gdzie czekała na nich „duża grupa krewnych, mnichów i przyjaciół”. Żaden z zatrzymanych nie chciał mówić o pobycie w areszcie; nie wiadomo też, gdzie byli przetrzymywani. Krewni twierdzš, że traktowano ich dobrze, ale œwiadkowie mówiš, że Namkha jest ranny w rękę. Jego bliscy nie chcieli o tym rozmawiać i powiedzieli, że on sam nie może podejœć do telefonu. Bokocza, który w chwili zatrzymania medytował w odosobnieniu, wrócił już do pustelni.

„Zatrzymanie Namkhi i Bokoczy zbliżyło lokalne œwištynie i społecznoœć tybetańskš – uważa Ÿródło RFA. – Mamy tu cztery klasztory. W każdym wznoszono modły o ich uwolnienie. Aresztowania zjednoczyły całš społecznoœć”. Inny informator twierdzi, że zwolnieni sš bezustannie inwigilowani przez chińskie służby bezpieczeństwa i że nałożono na nich nieokreœlone „restrykcje”.

Obu mężczyzn zatrzymano około 10 marca w okręgu Tongde – tybetańskim regionie przyłšczonym do chińskiej prowincji Qinghai. Wydaje się, że przyczynš zatrzymania były polityczne podteksty ich pieœni. Funkcjonariusze Biura Bezpieczeństwa Państwa konfiskowali póŸniej płyty Namkhi i grozili mnichom „poważnymi konsekwencjami” za posiadanie jego nagrań. Pieœń „Cenpo Po Nja” („Posłaniec króla”) zaczyna się od słów: „Drodzy młodzi Tybetańczycy/ Ci, którzy pozostali w Tybecie, powinni wyzbyć się bojaŸni/ Podnieœcie dumnie głowy/ Jestem posłańcem króla”. Podejrzliwoœć władz miał też wzbudzić „Amdo Poge” („Nieustraszony z Amdo”).