Radio Wolna Azja (RFA)
20 lutego 2004 wersja do druku
Tybetańska rodzina odnajduje krewnego w więzieniu Krewni odnaleźli go po trzech latach poszukiwań w osławionym więzieniu Drapczi. Jeden z nich powiedział RFA, że skazano go za posiadanie materiałów niepodległościowych i udział w marszach pokojowych w Indiach.
„Jego ojciec, Gonpo Sonam, i młodszy brat pojechali szukać go w Lhasie. Znaleźli go w Drapczi. 21 listopada 2003 roku ojciec uzyskał zgodę na dziesięciominutowe widzenie. Brat zgody nie dostał, bo zezwalają na widzenie tylko z jedną osobą”.
Rodzina straciła kontakt z Lobsangiem, gdy otrzymawszy wiadomość o chorobie matki, opuścił dom krewnego w Nepalu i wyruszył do Tybetu.
„W czasie widzenia powiedział, że skazali go na pięć lat, ale nie mógł podać żadnych szczegółów – relacjonuje krewny, który zastrzegł anonimowość. – Mieli tylko 10 minut i cały czas obserwował ich policjant. Chińscy funkcjonariusze powiedzieli później, że skazano go za posiadanie kaset i literatury niepodległościowej. Inni mówili, że znaleziono przy nim zdjęcia z pokojowych marszów w Indiach. Jeśli nic się nie stanie, wyrok powinien się skończyć w 2006 roku, ale z drugiej strony, nie wiemy, kiedy go skazali”.
Lobsang Czozen opuścił Tybet w 1991 roku; wstąpił do klasztoru w południowych Indiach, by kontynuować studia buddyjskie.
„Ja uciekłem do Indii przez Nepal w 1990 roku – mówi jego krewny. – Zobaczyłem Jego Świątobliwość [Dalajlamę] i wstąpiłem do klasztoru Gaden Szarce w Mundgog. Lobsang uciekł rok później. Wstąpił do klasztoru Sera w południowych Indiach. W 2000 roku dostał wiadomość o chorobie matki i postanowił się z nią zobaczyć”.
W Nepalu zatrzymał się u krewnych. „Radziłem mu, żeby nie jechał, żeby porozmawiał z rodzicami przez telefon. Robił postępy w studiach i uważałem, że powinien je skończyć, ale nie chciał mnie słuchać. Poprosiłem, żeby do mnie napisał z Lhasy. 18 sierpnia 2000 opuścił Nepal. Szedł z dwoma innymi Tybetańczykami. Jeden z nich był mnichem z klasztoru Czaczung. Znaleźliśmy przewodnika, Szerpę, który przeprowadził ich przez granicę”.
Dopiero po trzech latach rodzina dowiedziała się, co się z nim stało. Otrzymali powiadomienie o aresztowaniu Lobsanga, ale nie udzielono im informacji, gdzie przebywa.
Drapczi uchodzi za najcięższe więzienie Tybetu. Szacuje się, że przebywa w nim około 130 więźniów politycznych – w tym kobiety. Według organizacji praw człowieka skazani są regularnie torturowani i bici. Od 1987 roku zginęło w nim 27 więźniów; 47 podniesiono wyroki za udział w protestach.
|
|
|
|