TIN News Update
4 października 2004 wersja do druku
X Panczenlama o sekularyzacji kultury tybetańskiej „W tym roku skończyłem 60 lat. Można chyba powiedzieć, że moje życie było niezwykłe. Urodziłem się w okręgu Bathang prefektury Kardze, w prowincji Sichuan. (...) Wychowywałem się w Dege, w środowisku bardzo tybetańskim. Jak nastolatek miałem szczęście dostać się na sichuańską Akademię Sztuk Pięknych. Oczywiście studiowałem tam tradycję malarską Hanów, która miała ogromny wpływ na moją późniejszą twórczość (...)”.
Później wróciłem na ziemie tybetańskie. Zaczynała się rewolucja kulturalna i skierowano mnie do Kardze. Miałem tam wiele kontaktów z koczownikami, chłopami, mnichami, klasztorami itd. Doświadczenie to zostawiło we mnie trwałe fundamenty kultury tybetańskiej. Poznawałem duchowość, kulturę i historię Tybetańczyków. Po zakończeniu rewolucji kulturalnej całe Chiny zaczęły się otwierać. Zastanawiałem się, jak przedstawić kulturę tybetańską całemu krajowi i światu, by mogły zrozumieć ją inne narody. Tysiącletnie odcięcie od reszty świata przez wysokie, śnieżne góry niebywale uduchowiło Tybetańczyków. Zewnętrzny świat nie rozumie tego w pełni. Posiadamy głęboką wiedzę na temat buddyzmu, teologii i filozofii. Bariery językowe i geograficzne utrudniały nam jednak wymianę z innymi. Jako malarz, któremu dane było odwiedzić wiele państw, zauważyłem, że badacze zachodni zainteresowali się naszymi tradycyjnymi thangkami. Wiedzieli, że są to obrazy rdzennie tybetańskie, ale wydawali się nie rozumieć wyrażanych przez nie idei. Osobiście uważam, że kultura tybetańska nie różni się od innych kultur ludzkości i że boryka się z problemem przekraczania tradycyjnych granic. Przed Renesansem europejska kultura i sztuka zamykała się w ramach religii. Dopiero Renesans uwolnił ją od niej i umożliwił prawdziwy rozwój.
Za sprawą izolacji geograficznej i ograniczonych kontaktów ze światem nasza unikalna mądrość i filozofia nie były propagowane na arenie międzynarodowej. Malarstwo jest rodzajem międzynarodowego języka. Gdybym jako artysta skupił się wyłącznie na malowaniu thanek, byłbym tylko jednym z tysięcy tworzących je malarzy. Uważam, że spoczywa na mnie inna odpowiedzialność. Innymi słowy, poznawszy światową sztukę i kulturę Chin, muszę oprzeć się na fundamencie kultury tybetańskiej, aby ją rozwinąć: wychodząc poza ramy religii i uprawiając sztukę międzynarodową, pozwolić innym poznać Tybetańczyków. Przez czterdzieści lat, z jednej strony studiowałem historię Tybetu, z drugiej zaś szukałem nowych środków wyrazu, które pomogłyby w zrozumieniu jej przez świat.
Mistrz Panczen był bardzo zadowolony z ukończonego obrazu. Kiedyś odwiedziłem go w biurze i powiedział mi: „W gazetach piszą o wzajemnym szacunku i równości narodowości, ale w rzeczywistości trudno nawet o tym mówić. Aby osiągnąć prawdziwą równość, trzeba najpierw rozwinąć narodowości. Pozbawienie narodu jego kultury jest znacznie gorsze od pozostawania w tyle [gospodarczo] (...).
Mistrz Panczen powiedział mi, że dzięki znajomości zachodniej sztuki i chińskiej kultury oraz osadzenia w kulturze tybetańskiej mogę przyczynić się do rozwoju malarstwa tybetańskiego. Jego rada miała ogromnym wpływ na moje życie, a dzięki jego poparciu nie napotykałem na większe problemy”.
|
![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |