TIN News Update
8 września 2004 wersja do druku
Walka z przemytem na granicy indyjsko-tybetańskiej Urząd celny w Ladakhu miał powstać w 1962 roku w miejscowości Kujul, ale plany te pokrzyżował wybuch wojny granicznej z Chinami. Obecnie na granicy indyjsko-chińskiej działają dwie takie placówki: w Śipkili, w stanie Himaćal Pradeś i w Gundźi, w stanie Uttar Pradeś. Powołanie trzeciej w okolicy Nathu La w Sikkimie zapowiedziano w lipcu 2003 roku po zawarciu przez Chiny i Indie umowy w sprawie otwarcia tej części granicy, do tej pory nie wprowadzono jej jednak w życie i granica pozostaje zamknięta. Wydaje się, że ostatnia runda rozmów indyjsko-chińskich nie przyniosła żadnego przełomu również w tej sprawie.
Po zamknięciu tradycyjnych szlaków handlowych i utworzeniu licznych posterunków rozpoczął się przemyt, który trwa do dziś. Głównym miejscem wymiany jest położone w pobliżu zimowych pastwisk koczowników Dumcele w TRA. Prowizoryczne stoiska mają tu poważni kupcy z Lhasy i innych chińskich miast, a w handel zaangażowanych jest kilka wpływowych rodzin nomadów.
Według mieszkańca Ladakhu, który zajmował się kiedyś przemytem, handel po stronie chińskiej, w przeciwieństwie do indyjskiej, jest wolny. Człowiek ten wycofał się z przemytu po schwytaniu przez indyjsko-tybetańską straż graniczną, która skonfiskowała mu towar wart kilkaset dolarów, i zniszczeniu przez deszcz wartych ponad trzy tysiące dolarów, przewożonych na odkrytej ciężarówce chińskich poduszek.
Przemyt trwa jednak dalej, choć jego skalę zmniejszyło powołanie biura straży celnej w Njomie w 2002 i wybuch epidemii SARS w 2003 roku. Departament zdrowia w Leh, stolicy Ladakhu, prowadził wtedy intensywna kampanię edukacyjną, informując mieszkańców o rozprzestrzenianiu się choroby w ChRL i przestrzegając przed przekraczaniem granicy.
Po otwarciu urzędu celnego wiele przemycanych towarów będzie można legalnie wymieniać na granicy. Po stronie indyjskiej istnieje duże zapotrzebowanie na wełnę, skóry kóz i owiec oraz same zwierzęta, ogony jaków, konie, sól, boraks, porcelanę, guziki, jedwab i paśminę. Lista towarów, które płyną z Indii do ChRL, jest jeszcze dłuższa: narzędzia rolnicze, koce, ubrania, tekstylia, rowery, wyroby z miedzi, kawa, herbata, jęczmień, ryż, mąka, suszone owoce, suszone i świeże warzywa, oleje roślinne, słodycze, tytoń, tabaka, papierosy, konserwy, nawozy, zioła, barwniki, przyprawy, zegarki, buty, nafta, materiały piśmienne, naczynia i pszenica.
Wydaje się jednak, że proces otwierania granicy będzie długi i trudny. Choć chce tego strona indyjska – zwłaszcza agencje turystyczne w Ladakhu, którym dałoby to łatwy i dochodowy dostęp do Góry Kailaś, jednego z najpopularniejszych miejsc pielgrzymkowych Hindusów – przemysł turystyczny w TRA, nie dysponujący jeszcze dobrym zapleczem w Tybecie zachodnim, obawia się, że indyjska konkurencja odbierze mu potencjalnych klientów. Zarówno indyjska, jak chińska armia stanowczo sprzeciwiają się udostępnieniu „strategicznych dróg” cywilom, kupcom i turystom. Z kolei indyjskie biura podróży obsługujące dwa istniejące przejścia, obawiają utraty monopolu na drogę na Kailaś (szlak z Ladakhu jest nieco dłuższy, lecz znacznie łatwiejszy). Wysoko postawione źródło indyjskie twierdzi też, że rząd centralny boi się, iż otwarcie granicy przyniesie większy pożytek mieszkającym w Indiach Tybetańczykom, którzy język oraz tereny i ludzi po drugiej stronie, niż ludności lokalnej.
|
![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |