Igrzyska Olimpijskie a walka z separatyzmem
Przyznanie organizacji Igrzysk Pekinowi poprawi wizerunek Tybetu
w oczach cudzoziemców i zmniejszy wpływy „separatystów” w regionie, powiedział
Szedrub Namgjal (chiń. Xi Zhu Lang Jie), sekretarz partii Tybetańskiego
Biura Sportu. Jeżeli Olimpiada odbędzie się w Pekinie, do Tybetu będzie
przyjeżdżać więcej cudzoziemców i „nikt zechce słuchać tych separatystów”
(www.tibetinfor.com, 12 lipca). Politykę Pekinu w regionie wyznacza kampania
walki z „separatystami”, którzy próbują „oderwać” Tybet od „macierzy”.
„W boju z separatyzmem nie jesteśmy już ani bierni, ani niedbali. Prowadzimy
politykę aktywnego, nieprzejednanego strzeżenia jedności macierzy i jedności
narodu, a także społecznej i politycznej stabilizacji w regionie”, mówił
23 maja Ragdi, zastępca sekretarza partii TRA (Dziennik Tybetański, 28
maja).
Wywiad z Szedrubem Namgjalem opublikowano w przeddzień wyboru gospodarza
Igrzysk w 2008 roku, którego MKOl dokona w Moskwie. „Sukces Pekinu pozytywnie
wpłynie na Tybet – mówi sekretarz. – Może zachęcić Tybetańczyków do tego,
by więcej ćwiczyli. Po drugie, może przyciągnąć do Tybetu więcej cudzoziemców,
a co za tym idzie, wesprzeć rozwój turystyki w regionie. Po trzecie, im
więcej osób odwiedza Tybet, tym więcej o nim wiedzą – nikt więc nie zechce
słuchać tych separatystów”. Na tej samej stronie WWW opublikowano zdjęcie
Tybetańczyków, którzy tańczą przed Potalą, „by poprzeć zabiegi Pekinu o
goszczenie Igrzysk Olimpijskich”. Dziesięć tysięcy Tybetańczyków miało
też złożyć w tej intencji podpisy na khatakach (tradycyjnych białych szarfach).
Do obowiązków tybetańskich urzędników należy popieranie polityki
i strategii partii. Choć zdarza się im czasem, między wierszami, przemycić
subtelną krytykę władz, w kwestii tak ważnej, jak organizacja Igrzysk Olimpijskich
w Pekinie, wydaje się to mało prawdopodobne. Tu od Tybetańczyków wymaga
się po prostu jednoznacznego „entuzjastycznego poparcia”.
Szedrub Namgjal przypomniał, że w tym roku przypada 50. rocznica
„pokojowego wyzwolenia Tybetu”, a „każdy mądry człowiek potrafi dostrzec,
co wydarzyło się w Tybecie w ciągu tych pięćdziesięciu lat”. Komentarze
sekretarza odzwierciedlają propagandową strategię partii, polegającą na
zachęcaniu cudzoziemców do odwiedzania Tybetu i „oglądania go na własne
oczy”. Władze są przekonane, że całkowicie kontrolują sytuację i panują
na tym, co widzą w Tybecie turyści, przeciwdziałając w ten sposób „infiltracji”
i „wpływom Dalaja”. „Wszyscy zagraniczni przyjaciele mają dziś własną wizję
współczesnego Tybetu i po takiej wizycie nigdy już nie uwierzą w pogłoski,
rozgłaszane przez Dalajlamę i jego uczniów”, mówił członek „chińskiej delegacji
tybetańskiej”, która w kwietniu złożyła wizytę w Szwecji (Dziennik Ludowy,
7 kwietnia).