Śmierć trzynastu Tybetańczyków pod gruzami klasztoru
6 września zawaliła się trzystuletnia nawa klasztoru Mongjal (sMonrgyal)
w okręgu Dege Tybetańskiej Prefektury Autonomicznej Kardze prowincji Sichuan
(Kham), grzebiąc trzynastu Tybetańczyków – trzech mnichów i dziesięciu
świeckich. Świątynia należała do tybetańskiej tradycji bon. Wśród zabitych
są m.in. siedemdziesięcioośmioletni Palo, jego czterdziestoośmioletnia
córka i trzydziestoczteroletni wnuk. Na skutek wypadku osierocone zostały
trzy rodziny.
Zabici należeli do setek Tybetańczyków, odbudowujących, na zmianę,
stary klasztor. „Z tego, co wiemy – mówi Phuncok Łangjal z londyńskiej
Tibet Foundation, która prowadzi działalność charytatywną w tym regionie
– miejscowa ludność entuzjastycznie pomagała w odbudowie klasztoru, który
zniszczono w czasach rewolucji kulturalnej, kiedy to odbywały się w nim
wiece rozmaitych grup roboczych. Mówiono nam, że ludzie robili wszystko
sami, bo nie było ich stać na wynajęcia fachowca, na przykład inżyniera.
Gdy zwalił się główny budynek, w środku było bardzo wielu ludzi”. Trzy
ciężko ranne osoby walczą o życie. Tibet Foundation zbiera pieniądze dla
pokrzywdzonych rodzin.
Chińska agencja Xinhua, która zamieściła notkę o wypadku 8 września,
nie podając nazwy klasztoru, uznała, że budynek „zawalił się na skutek
chronicznego zaniedbania. Główne filary były zmurszałe, a dach przeciekał
w czasie deszczu”.